to, że ten film mi się nie podobał i uważam, że był dosyć beznadziejny oznacza, że jestem z gimnazjum?;d to fajnie masz;d
Nie. To, że nie umiesz oceniać według jakiejkolwiek skali, argumentować swoich opinii, czy czegokolwiek logicznie opisać o tym świadczy
Uwielbiam Cię koleś. :D Takich trolli powinno się maczać w kadzi pełnej wrzącego złota i wstawiać do szklanej gabloty po ostygnięciu. :D Najpierw tendencyjnie i prowokacyjnie oceniasz film tak aby znalazła się zgraja naiwniaków którzy w prost się z Tobą nie zgodzą. Bo i jak mają? Można wiele powiedzieć o filmie, że nie Twój styl, nie Twój gatunek, że kiczowaty, przewidywalny, zbyt dosłowny, lub odwrotnie, za ciężki, za trudny, zbyt wydumany, za bardzo artystyczny. Wad jak i zalet można wymieniać masę, ale tak to już jest, że dobre rzeczy najczęściej są kontrowersyjne. Pole do popisu dla każdego wyborowego trolla. :D 1/10 jest tu aż na zbyt oczywistą prowokacją, bo jak byś chciał podyskutować na poważnie to zauważył byś też ciekawą pracę kamery, dobrą muzykę a i gra aktorska do najgorszych nie należy (w końcu to nie "Trudne sprawy") a za samo to już 1/10 to niesprawiedliwa ocena. Niemniej dajesz, ostro! :D A co... a niech frajerzy mają, a niech się wpienią, a niech pyszczą że film jest genialny. A jak któryś Cię trafi, zejdzie z komentarzami do tekstów w stylu "Gimnazjum pozdrawia!" to już wygrałeś bracie, masz go, jest Twój! Zszedł do Twojego poziomu i tu możesz go pokonać swoim doświadczeniem, wypomnieć mu brać tolerancji, udać pokrzywdzonego brakiem szacunku. Panowie i Panie, oto modelowy przykład trolla internetowego, a może powinienem napisać Trolla Internetowego, wszak trolling albo raczej Trolling to dla wielu sztuka. Nie ma co więcej pisać, jak Twój występ oceniam 10/10. :D Brawo! :D
Mi brakowało artyzmu, przez co balet stał się pospolity, płytki i taki...codzienny. Nie było szczerej miłości do tej sztuki. Za każdym razem kiedy Nina tańczyła lub coś mówiła o balecie wyglądała jak naburmuszony bachor. Widać, że matka jej na siłę wcisnęła to hobby.
"Widać, że matka jej na siłę wcisnęła to hobby. " Matka raczej jej nie zmuszała, a nawet nie chciał by Nina będąc w trudnej sytuacji tańczyła swojej głównej roli.
Nie? Widać było jakie jej śniadanie przyrządziła, albo jej pokój czy też reakcja, że przyszła pijana, chociaż była dorosłą kobietą. Próbowała robić z niej malutką, kochaną córcią. Nawet Nina powiedziała, że nie ma 12 lat i żeby przestała ją kontrolować. Widać, że była już zmęczona tym.
Wygląd otoczenia miał wpływ baletu. Widać było chore ambicje mamusi, bo słabo jej szedł balet i chciała poświęcić dziecko sukcesom tanecznym. Przynajmniej ja tak to rozumuję.
No bo o to chodziło. Matka wymuszała na córce spełnianie swoich niespełnionych marzeń.
Jak dla mnie film bardzo dobry ale niestety do obejrzenia tylko raz nie więcej, bo jak się już wie co się stanie to jest nudny.
A ja przeciwnie-jak poszłam 2 raz do kina, to doceniłam go jeszcze bardziej, bo znajomość pewnych aspektów i rozpracowanie go pod najważniejszym kątem pomogło skupić mi się bardziej na innych walorach filmu, a jest ich nie mało. W ogóle ten film się dużo lepiej odbiera w kinie.
No nie wiem jak jest w kinie. Ja oglądalam go na dvd i za pierwszym razem byłam zachwycona, ale już za drugim po pół godzinie go wyłączyłam, może to dlatego że drugi raz obejrzałam go po dwóch dniach :D Ale muszę przyznać że teraz po tak długiej przerwie obejrzałabym go z chęcią.
Nieporównywalnie lepiej, zwłaszcza przy takim filmie, można sobie wyobrazić. Nie mówię jednak, że nie oglądając filmu na dużym ekranie nie da się go docenić, to już inna bajka (mi chodziło wyłącznie o efekty wizualne). No mało jest raczej filmów, które podobają się równie, lub prawie tak mocno jak za pierwszym razem, kiedy przerwa pomiędzy pierwszym obejrzeniem a powtórką jest tak krótka. Ja też się przymierzam do powtórnego seansu i pewnie wkrótce się skuszę.
ja właśnie nie wiem jak mam ocenić ten film, bo chyba nie do końca zrozumiałam o czym on był. więc zostawie go bez oceny. a gdyby ktoś tak miał chęć wyjaśnić o co w tym filmie chodziło to byłoby miło :)
jeśli oceniasz "Friends with benefits" na 10/10 to polecam pozostać na tym pułapie intelektualnym i nie brać się za ambitniejsze produkcje bo nie podołasz raczej .
kazdemu podobaja sie inne filmy ;] ja lubie raczej latwe w odbiorze filmy i tyle
dokładnie, props. no faktycznie ten film jest bardzo głęboki, i oczywiście z przekazem, szczególnie jak w co 2 scenie robi sobie dobrze, to najbardziej dało mi do myślenia, i w ogóle nie było do przewidzenia to, że na końcu się zabije ; d
Nawet łatwe filmy czyli przyjemne i lekkie dzielą się na ciekawe i mądre oraz infantylne i głupie. Hostel 3, To tylko seks i inne z Twojego repertuaru zaliczają się do drugiej kategorii. Widać że nimmbo i meg2pac to 13 latki zanizajace tylko poziom filmwebu swoją ignorancją i niechęcią do jakichkolwiek inteligentnych uwag.
Czasami nie ma sensu nawet argumentować bo zawsze się znajdzie jakiś fan Aronofskiego albo innego "ambitnego" kina, który powie "na pewno miałeś zły humor jak oceniałeś ten film", "nie znasz się", "jesteś krytykiem filmowym co?". Po prostu ściana, nawet się nie zgodzić można.
dodam motyw lesbijek, motyw mMistrz i uczennica i coś w stylu "Problem masochizmu i innych zachowań destrukcyjnych we współczesnym balecie"