Film bardzo mi się podobał - zachwyciła zwłaszcza genialna gra Portman - na pewno kupię oryginalna wersje Blu ray - film jest tego wart. ALE - muszę niestety zgodzić się z przedmówcą - Aronowsky czerpał garściami z innych filmów - momentami wręcz zżynał...Przykłady - proszę bardzo: Show girls Verhoevena, Fight Club Finchera, Wstręt Polańskiego, Mucha Cronenmberga, Moulin Rouge Luhrmana, Zapaśnik (końcowa scena to wręcz autoplagiat).
Początek nudnawy, ale od połowy filmu napięcie nie spada - ogląda się z zapartym tchem - polecam. Jeden z lepszych obrazów 2010 roku.
Zgadzam się!
A co do *piotrbimbasik: im więcej filmów wymieniasz, tym bardziej udowadniasz, że niczyjego pomysłu nie powielał...
Po prostu pozbierał co najlepsze z innych świetnych filmów i zrobił z tego smaczny kogel mogel...
Dlatego oceniłem film jako bardo dobry 8/10, grę Portman jako mistrzostwo świata, ale ze względu na brak własnego w pełni oryginalnego pomysłu i jego poprowadzenia dla mnie osobiście arcydziełem nie jest.
PS. Choć można powiedzieć że filmy Tarrantino to właśnie kalki filmów klasy B które wyprały Mu mózg w czasach pracy w wypożyczalni - On jednak był pierwszym "mieszaczem" - uczynił z tego niepowtarzalny i własny styl, zawsze dodał coś od siebie - i co tu dużo mówić pozostał najlepszy w tym co robi (choć Bękarty wojny nie powaliły mnie na kolana tak jak po genialnym Pulp fiction zrobił to równie genialny w odniesieniu do kina azjatyckiego Kill Bill)
Również mam średniopozytywne uczucia. Film był przewidywalny, trącił autoplagiatem niemalże, nic nowego nie wniósł ale miał jeden wielki plus - przegenialną grę Natalie Portman...
każdy film z jej udziałem to mniej lub więcej ale bezpłodna, powtarzalna mimika i gestykulacja, barwa głosu, które zmuszają do jakiejś dziwnej formy usprawiedliwienia jej, bo 'gra takie właśnie role', itp...sama uroda to nie wszystko. co najśmieszniejsze: wydaje się, że ona krępuje się dać z siebie jeszcze więcej niż może, tak jak w przypadku filmu 'black swan', więc film praktycznie mógłby być o niej samej. przepraszam jej fanów za te słowa. mnie znowu zawiodła...
Nie zgodzę się.Ona jest po prostu dobrą aktorką.Oczywiście nie wszystkich musi przekonywać jej gra aktorska.Mnie przekonuje i to co Ty nazywasz "bezpłodną,powtarzalną mimiką i gestykulacją" ja nazywam mistrzowską grą aktorską. Począwszy od najmłodszych lat,"Leon Zawodowiec" aż po "Czarnego Łabędzia". Może chętnie podasz aktorki,które Twoim zdaniem pod względem warsztatu są lepsze,bo trochę mnie to ciekawi?;).Tzn, rzecz jasna mam na myśli te aktorki młodszego pokolenia.
bardzo liczyłam na ten film, przez to że 'the fountain' jest moim najulubieńszym filmem, poprzeczka dla aranofskyego jest automatycznie bardzo wysoka, ale niestety, od początku filmu wiedziałam, że do niej nie doskoczy, a co dopiero przeskoczy. mimo że film sam w sobie był dobry, to kompletnie do mnie nie trafił, brakowało w nim tego 'czegoś', do tego niektóre momenty trącały horrorem, np gdy nina wchodzi do kuchni, zaraz do niej wraca, zapala światło a w ciemności stoi jakaś postać + głośny dźwięk i widz podskakuje na krześle. nie lubię takich zabiegów, a i portman mnie jakoś nie urzekła, ani clint mansell, który do poprzednich filmów aranofskyego tworzył jak dla mnie muzyczne arcydzieła. rozczarowałam się, naprawdę, a szkoda.
Mnie w tym filmie rozczarowało tylko jedno: przeerotyzowanie (jeśli takie słowo istnieje). Jeśli Aronofsky chciał w ten sposób przyciągnąć jakichś konkretnych widzów, to dobrze by było, gdyby sobie takie ambitne porno na boku kręcił, a normalne kino zostawił w spokoju...
momentami byl ten film az smieszny jak zaczela sie przeobrazac na scenie w labedzia i zaczely jej rosnac skrzydla. ale ogolnie ok. Film sie oglada w napieciu
Lubię Portman i Aronofskiego... ale się przeliczyłem... film ogólnie jakiś nijaki... ciekawa i prosta w gruncie rzeczy historia, pogmatwana została dziwnymi zabiegami tudzież efektami tzw. zwidy w pogłębiającej się fobii jakoś zmieszały mnie - nie wiedziałem czy się śmiać czy płakać ;).
Momentami daje radę i Daren 3ma poziom, ale generalnie jak na tego reżysera to mocno rozczarowany jestem i dlatego tylko 5...
PS: to przeobrażenie w łabędzia mi się nawet podobało :), za to zwidy klującej się pilnikiem Beth - litości - to nie film typu bad taste ;)