Nie jestem ekonomistą, ale wydaje mi się, że nie wszystko co zostało powiedziane w jednym z
rozdziałów ukazanych w filmie, to prawda. Mianowicie, przy okazji porównania ekonomii klasycznej
i neoklasycznej, powiedziane jest, że szkoła neoklasyczna zakłada "dyrygowanie gospodarką przez
państwo". Zawsze wydawało mi się, że ekonomia klasyczna jest jedną z form rozwinięcia ekonomii
klasycznej i wcale tak bardzo się od niej nie różni. Nawet keynesizm nie jest tak radykalny, jak ta
domniemana wersja ekonomii neoklasycznej. To o czym mówią w tym filmie nie do końca jest
zgodne z rzeczywistością, tak samo jak mówienie, że fabryki powinny należeć do pracowników. To
jest już zwykły socjalizm. Nie wiem, może ten film jest dla mnie za mądry, ale zbyt wiele szczegółów
do siebie tu nie pasuje.
Dokladnie, uczepili sie niesamowicie tej ekonomii neoklasycznej, a w istocie jest to ekonomia klasyczna z uchylonymi niektorymi zalozeniami. Dziwne jest ze mowia o kreacji pieniadza i zadluzaniu sie panstw, a cicho sza jest o keynesiszmie, który zresztą wyprał neoklasykę wskutek Wielkiego Kryzysu. Nie dość, że milczą o keynesizmie to jeszcze Milton Friedman jest przedstawiany w tym kontekście jako ten zły, a przecież był monetarystą.