Tak jak się spodziewałem film jest niestety słaby i niewiele rzeczy go ratuje. Fabułę można streścić w jednym zdaniu: Policjant w Miami chroni przed ruską mafią prawniczkę. I tyle. Nie wiadomo po co, dlaczego itd. Po prostu ścigają ich źli ludzie. Bardzo negatywnie zaskoczył mnie też klimat Miami. To zupełnie inne miasto niż to, które pamiętam, chociażby z Policjantów z Miami, Człowieka z Blizną, czy nawet Specjalisty. Jest no.... brzydko, szaro - jednym słowem zadupie. Bad guy jest słaby, a końcówka jest też do kitu. Spodziewałem się również więcej strzelanin, intryg itp, ale nic, dosłownie nic tutaj takiego nie uświadczyłem. Jedyne rzeczy co ratują film to znani aktorzy kina akcji i te ładne laski (jedna na początku filmu grała w Desperado), parę momentów napięcia i dobra muzyka, ale nic poza tym. 4/10