,a wręcz wstrząsające jest to, iż niepozbawiony co prawda diabolicznej aury i złowrogi Gerard , lecz bez zaplecza w postaci zorganizowanego gangu, był w stanie wprowadzić taki chaos i ferment w umysły dwóch dorosłych mężczyzn, którzy nie padli ofiarą mafii, a jedynie pojedynczego człowieka wespół z tępym prawdopodobnie pomocnikiem.To uderzające stępienie instynktu oporu w tych mniej dramatycznych granicach.
Chyra zagrał tę rolę po mistrzowsku, dzięki niemu można zrozumieć dlaczego dwóch obcych mężczyzn uległo tyranii jednej silnej osobowości. Gerard jest inteligentny, silny i bezwzględny. Uważam, że każdy w realu uległby takiemu osobnikowi.
Może po prostu uległam już demonicznemu czarowi zbyt wielu tzw. czarnych charakterów i jawią mi się oni jako obecni za każdym węgłem i, co za tym idzie, sądzę, iż każdy byłby w stanie do pewnego stopnia rozłożyć na czynniki pierwsze ową bezsporną inteligencję, przebiegłe psychologicznie wyrachowanie .Z drugiej strony jednak bohaterowie to zaiste nazbyt grubo ciosane i wyzute z analizującej przenikliwości natury.