Dziwię się oburzonym, że rzekomo autor był nieuczciwy i obraził Lyncha.
Lynch sam się obraża, że daje sobie od lat wciskać kit i wierzy oszustom z Maharishim na czele. Zakładam, że Lynch szczerze wierzy w te głupoty i czyste intencje założycieli tej sekty, a sam nie czerpie korzyści materialnych z tego biznesu.
Z punktu widzenia wielbiciela filmów Lyncha na pewno przykro się to oglądało, ale cóż, prawda zazwyczaj jest bolesna i nie należy od niej uciekać.