Film reklamowany jako genialne połączenie "Matrixa" i ww. "Zmierzchu", ale niestety nijak się to ma do tego, co faktycznie mamy okazje oglądać na ekranie. Dystrybutorom, którzy odpowiedzialni byli (i w sumie są) za promocje filmu w naszym kraju, chodziło pewnie o fakt, że "Daybreakers" jest obrazem w zimnych niebiesko-zielonych barwach, a główny bohater ma na imię Edward i tak - jest wampirem!
A czy słuszne było określenie 'genialne'? Otóż wszystko zależy od odbiorcy - jeden powie, że tak, drugi, że nie, ale jeżeli chodzi o mnie, to w sumie tak, to określenie jest słuszne. Niewątpliwą zaletą filmu jest oryginalny scenariusz - świat zdominowany przez wampirów i człowiek jako gatunek zagrożony, próbujący 'odbudować świat' na nowo.
Jeżeli chodzi o aktorów, to najlepiej z nich wypadł Ethan Hawke. Rzadko się go ostatnio widuje na wielkim ekranie, ale chwała mu za to, że powrócił. No i cóż, "Daybreakers" na pewno jest pozycją obowiązkową dla fanów kina science fiction, a raczej wampirów i tym podobnym. Ubiegły rok jest zdecydowanie rokiem kina fantastyczno-naukowego. Świadczy o tym przede wszystkim "Avatar", do którego należy światowy Box Office. A "Daybreakers" niewątpliwie należy zaliczyć do TOP 10 gatunku. Na koniec dodam od siebie tylko tyle, że spodziewałem się jednak trochę więcej. Końcówka bez większego napięcia, akcja tylko na początku i pod koniec i w ogóle film minął za szybko.