Krótkie pytanie, krótka odpowiedź. Czy warto wybrać się na ten film do kina? Jestem nim zainteresowana, a jakoś to co do tej pory przeczytałam na forum nie odpowiedziało na moje pytanie?
TAK czy NIE + krótkie uzasadnienie ;) Dziękuję.
N I E ! mi do gustu nie przypadł słabe zdjęcia, słaba fabuła, nie jestem
pewien czy warto go oglądać w każdy inny sposób zdecydowanie nie mój film.
Ale istnieją osoby, którym filmy tego typu przypadają do gustu.
Jak dla mnie to WARTO iść do kina, po 1 w kinie jest dobre nagłosnienie a w filmie Daybreakers muzyka jest swietna, po 2 w domu nie ma takiego klimatu jak w kinie
Film jest bardzo wciagajacy a te 98min mijają w oka mgnieniu, polecam wybranie sie do kina
nie warto bo to gniot w czystej postaci... na poczatku mozna sie ludzic na cos fajnego bo po uszach daja mocne dzwieki czlowiek ma nadzieje ze film sie rozrusza...ale niestety z minuty na minute jest slabiej... jedyna fajna rzecz to dwa auta ... stare fury jedna rozwalaja w strzelaninie a druga rozbijaja
no wlasnie nie warto wydawac 18zl... lepiej kupic sobie piwo orzeszki i obejrzec familiade... film tak trzyma w napieciu jak kawaly sztrasburgera;)
Dobre porównanie, uśmiałam się do łez...
Ale zgadzam się, ten film można spokojnie obejrzeć "w domowych warunkach". Momentami siedziałam i zastanawiałam się co zrobić z urwaną klamką od drzwi mojego autka zamiast oglądać film...
I tak, zaoszczędziłabym 20 zł i nie urwałabym klamki gdybym nie jechała dziś do kina...
film dobry bylem w kinie ale można spokojnie w domu obejrzeć poczekać na dvdripa
racja ;) hehe ale kawałek wkręca się nieźle niestety w kinie na filmie już go nie ma nawet na napisach końcowych
własnie wróciłam z kina ..film w sumie ponizej oczekiwań ale dobry i o dziwo nie zasnełam w kinie wiec az taki gniot jak niektorzy mowia nie moze byc :)
nie widzę jednak w nim nic z horroru.
Muzyka dobra fajni aktorzy 18zl to nie duzo wiec mozna isc do kina.
chociazby po to zeby na duzym ekranie i z lepszym naglosnieniem obejrzec :)
O jej, masz kasę to idź, nie masz to poproś mamusię, chłopaka, narzeczonego, albo idź do Galerii... jak w końcu oglądniesz to się przekonasz. :)
Zdecydowanie NIE! Jestem miłośniczką horrorów, ale ten, jak dla mnie, był "do bani". Spodziewałam się jakiegoś ciekawego pomysłu,a tu nic - totalne rozczarowanie - wszystko już widziałam w innych filmach. A do tego Seagal - porażka...
Zdecydowanie nie polecam.
Film tragiczny no chyba, że komuś podobaja sie latajace watroby, rece , glowy i tony ketchupu. Ogolnie bedzie to chyba jeden z czołowych gniotow tego roku. Wystarczy obejrzec trailer reszta to totalny beton.
Pozdrawiam
jeśli oczekujesz że to drugi zmierzch to nie, nie idź do kina. Niestety po przeczytaniu komentarzy stwierdzam że większość użytkowników nie zrozumiała filmu. Faktem jest że zawinił dystrybutor reklamując tą produkcję jako połączenie zmierzchu i matrixa- czym trafił w całkowicie inną grupę odbiorców niż ta do której film jest skierowany.
Jeśli natomiast oczekujesz prawdziwego filmu o wampirach- z dużą ilością krwi i dużo głębszym podtekstem- to tak, jak najbardziej warto.
Nienawidzę Zmierzchu, nie przepadam za Matriksem, wiec im mniej w Daybreakers do wyżej wymienionych podobieństw tym lepiej dla mnie ;]
Natomiast np. Wywiad z Wampirem podobał mi się bardzo :> Był bardzo wampirzy :>
Jakim podtekstem?
Te wampiry się nawet w szyję porządnie wgryzać nie umieją. Zaraz, one tego
w ogóle nie potrafią!
A podtekst? Gdzie Ty w horrorze doszukujesz się podtekstów? W takim
chociażby Lśnieniu czy Wywiadzie z Wampirem. Tutaj to czysta akcja- i takie
było jedyne i pierwotne założenie.
Nie zgadzam się. Ale od początku.
Po fantastycznym zwiastunie istotnie apetyt wzrastał, a potem przyszedł sloganik o połączeniu Matrixa (że niby co, chyba tylko jeden wspólny mianownik, oba filmy nakręcili bracia) i Zmierzchu (tu się też próżno doszukiwać analogii, może chodziło o imię głównego bohatera i tą jego "głodówkę"???, więc znów na wyrost jak cholera, ale akurat z korzyścią dla Daybreakers).
Moje oczekiwania studziły tutejsze komentarze. Otóż z tym filmem jest tak, że jego odbiór zależy od punktu nastawienia. Jeśli absolutnie uwielbiam Lost boys, Wywiad z wampirem, Draculę Coppoli, honoruję w zasadzie jedynie pierwszą część Underworld, a zupełnie ignoruję serię Blade, i jesli by do tego dodać True Blood, to jestem zaskoczona pozytywnie. Akcja jest stonowana, w tempie może nie oszałamującym (co kto lubi), czasem się zatrzymuje, żeby oddać coś o klimacie, trochę rzucić światła na tło, które jest z tego wszystkiego najciekawsze. Co potrafi uczynić głod? Do czego prowadzi - do wyniszczenia, a te jest stale nakręcającą się spiralą, aż żmija zaczyna kąsać sama siebie w ogon, a to wszystko w atmosferze ogólnej aprobaty. Kto powinien być "nad", a kto "podgatunkiem"? Na jakiej podstawie ktoś rości sobie do tego prawo? Co z pokojową koegzystencją? Czy to tylko mżonki? Nie ma tu miejsca dla altruizmu, biznes jest biznesem, a nie motorem ogólnego zbawienia, na jaki zakrawa, nawet jeśli sytuacja wyewoluowała aż do skrajności. Nie kazdy stał się wampirem z własnego wyboru, ale musi ponosić konsekwencje przemiany. Jeden na zawsze utraci córkę (inna sprawa, czy ją tak faktycznie kochał, czy mu się tylko wydawało, brnąc w swoją obsesję), drugi będzie czuł się zdradzony przez własną rodzinę. Inny zrozumie, że stał się marionetką i będzie próbował naprawić błędy.
Owszem, końcówka filmu to krwawa jatka, a muzyka jak na mój gust nie najwyższych lotów (zawiodłam się pod tym względem bardzo, jestem melomanką), i choć może nie ma tu jakiś szczególnych perełek aktorskich, to warto iść do kina w formie antyzmierzchowej odtrutki.
Zgadzam się w 99%! XD
Dodałabym, że owa epidemia wampiryzmu dla jednych była wybawieniem (uleczenie z raka) dla innych przekleństwem (nigdy nie dorosnę, nie zmienię się, wszystko zostanie już na zawsze takie samo). Czy taka forma nieśmiertelności jest cudem, pociągającym, tajemniczym- jak wydają się nas karmić ostatnie produkcje o tej tematyce czy prawdziwym przekleństwem który człowieczeństwo obdarł z jak się wydaje po obejrzeniu filmu- świadomej śmierci i leków z nią związanych.
Poza tym wampiry żyją tam jak zwykli ludzie- chodzą do pracy, na imprezy, jeżdżą specjalnie przystosowanymi samochodami- poza nieśmiertelnością nic się nie zmieniło. Koncerny nadal liczą tylko na zysk, a natura człowieka czy wampira tak czy siak opiera się na przetrwaniu każdego dnia/nocy. A krwawa końcówka jest kwintesencją filmu.
A nie zgadzam się co do muzyki :D
Owszem w filmie jest bardzo mało wyeksponowana, a na płycie robi wrażenie trochę ascetycznej, jednak klimat jest niesamowity. Już nie porównując do ścieżki z 2 części zmierzchu despalta która jest mdła- ten score jest świetny!
Nie zgadzam się. Ale od początku.
Po fantastycznym zwiastunie istotnie apetyt wzrastał, a potem przyszedł sloganik o połączeniu Matrixa (że niby co, chyba tylko jeden wspólny mianownik, oba filmy nakręcili bracia) i Zmierzchu (tu się też próżno doszukiwać analogii, może chodziło o imię głównego bohatera i tą jego "głodówkę"???, więc znów na wyrost jak cholera, ale akurat z korzyścią dla Daybreakers).
Moje oczekiwania studziły tutejsze komentarze. Otóż z tym filmem jest tak, że jego odbiór zależy od punktu nastawienia. Jeśli absolutnie uwielbiam Lost boys, Wywiad z wampirem, Draculę Coppoli, honoruję w zasadzie jedynie pierwszą część Underworld, a zupełnie ignoruję serię Blade, i jesli by do tego dodać True Blood, to jestem zaskoczona pozytywnie. Akcja jest stonowana, w tempie może nie oszałamującym (co kto lubi), czasem się zatrzymuje, żeby oddać coś o klimacie, trochę rzucić światła na tło, które jest z tego wszystkiego najciekawsze. Co potrafi uczynić głod? Do czego prowadzi - do wyniszczenia, a te jest stale nakręcającą się spiralą, aż żmija zaczyna kąsać sama siebie w ogon, a to wszystko w atmosferze ogólnej aprobaty. Kto powinien być "nad", a kto "podgatunkiem"? Na jakiej podstawie ktoś rości sobie do tego prawo? Co z pokojową koegzystencją? Czy to tylko mżonki? Nie ma tu miejsca dla altruizmu, biznes jest biznesem, a nie motorem ogólnego zbawienia, na jaki zakrawa, nawet jeśli sytuacja wyewoluowała aż do skrajności. Nie kazdy stał się wampirem z własnego wyboru, ale musi ponosić konsekwencje przemiany. Jeden na zawsze utraci córkę (inna sprawa, czy ją tak faktycznie kochał, czy mu się tylko wydawało, brnąc w swoją obsesję), drugi będzie czuł się zdradzony przez własną rodzinę. Inny zrozumie, że stał się marionetką i będzie próbował naprawić błędy.
Owszem, końcówka filmu to krwawa jatka, a muzyka jak na mój gust nie najwyższych lotów (zawiodłam się pod tym względem bardzo, jestem melomanką), i choć może nie ma tu jakiś szczególnych perełek aktorskich, to warto iść do kina w formie antyzmierzchowej odtrutki.
Droga Galeno, toż przedstawiona przez Ciebie analiza jest idealnym
odzwierciedleniem kapitalizmu. Ale szczerze powiedziawszy- czy naprawdę
widzisz sens w szukaniu przekazów niejako na siłę?
Co do Matrixa i Zmierzchu- przejadają mi się te reklamy filmów w Polsce.
Dom zły jako polski Fargo, cośtam jako cośtam... Jakby nie dało się
porządnej reklamy zrobić tylko trzeba wyciągać nieco obrośnięte pleśnią
kotlety. Ale tak to chyba jest, kiedy taki kotlet smakuje dużo lepiej...
Widziałam Dom zły i to porównanie..., hm, masz rację, ale taka już nasza polska wypaczona dusza, jakbysmy bali się albo nie byli w stanie wysilić się na coś własnego, oryginalnego. To przykre. Robimy zżynkę, ale też istnieje druga strona medalu - na próby oryginalności niektórzy plują, wytykają im bezsens. Co do samej reklamy, fakt, w tym wypadku kolejny raz absurdalna i oszukuje ludzi. W sumie właśnie nietrafiony i pokrzywiony slogan reklamujący Daybreakers obwiniam za te najbardziej krytyczne opinie. Jeśli ktoś się nastawi, że będzie dużo matrixowego efekciarstwa albo jakies usychanie i wieczne wyznawanie sobie miłości podlane jedynie wampirzym sosem, zawiedzie się i moze poczuć się oszukany.
Daybreakers łączy akcję z warstwą analityczną (widać dla niektorych istnienie jej wydaje się być wątpliwe, a jednak jest to analogiczny przypadek do Gamer'a). Czy próba takiej reklamy byla podyktowana strachem, że film by się nie obronił, gdyby slogan bardziej nawiązywał do samej, rzeczywistej fabuły? Lepiej było stworzyć smakowity trailer, a potem powołać się na dwie kasowe produkcje, które rozpoznaje każdy kinoman. Mamy chwyt reklamowy nastawiony na nabijanie kabzy, "zabijając" poniekąd opinie. Nie jest to na tyle dobra produkcja, by mogła sobie na to pozwolić. Zbyt skrajne opinie zbiera. Przyszłość ewentualnej kontynuacji wydaje się podkopana już na starcie. Tak, w ten sposób mamy motyw czysto kapitalistyczny.
Natomiast:
1) ten "odgrzewany" kotlet smakował mi lepiej niż Zmierz i bynajmniej lepiej go zniosłam niz kontynuacje Matrixa (po części pierwszej reszta niedorownała, sorry)
2) nie widzę sensu w doszukiwaniu się sensu na siłę. Tak, jak napisałam w poprzednim poście, tak film odebrałam bedąc w kinie. Wyjęłam z niego po prostu to, co mnie zainteresowało. Nie zapamiętam z niego koncowej jatki, ale raczej sceny, gdzie wampirze potwory idą na rzeź, a przypuszczalnie wampirza matka płacze, kiedy młode wampirzyce atakują sama siebie, nie mogąc znieść swojego stanu, sceny szału i krotkich urywków, kiedy wampiry tłumaczą się ze swoich czynów.
Niestety mam jednak wrażenie, że ewentualne kontynuacje będą z tego typu elementów wyzute, że motyw społecznego kontekstu wyeksplatowała brać do cna, koncentrując się już tylko na samej akcji i rozwijając wątek miłosny. Szkoda.
TAK. Mi się podobały zdjęcia i dużżżo krwi. Dla kogoś kto jest w stanie przełknąć mało trzymającą się kupy fabułę. Krócej- ja się nie nudziłam. Zabójstwo zdziczałego wampira w domu- boskie!
NIE NIE NIE!!!!!! film to dno strata czasu połączenie matrixa i underworlda ? niech nikt nie da się nabrać Ten film to jedna wielka ściema cała sala po seansie była wręcz zażenowana bez efektów gdyby leciał na polsacie dotrwałbym do pierwszej reklamy nie wart obejżenia nawet na dvd
NIE
Moim zdaniem film jest bardzo fajny, ale nie ma elemntu, która sprawia, że trzeba go obejrzeć na dużym ekranie. Film polecam, ale do obejrzenia na małym ekranie :)
Idź i sprawdź sama.
Krótkie pytanie, krótka odpowiedź.
Nie rozumiem ludzi którzy zadają takie pytania... Jak można oprzeć się na
wypowiedzi kilku przypadkowych ludzi?
i tu się mylisz dzięki takim opiniom na różnych forach można przyoszczędzić kasę czas i nerwy Dzięki dla wszystkich którzy wyrażają własną subiektywną ocenę
Popieram,
w ten sposób raczej nikt by nie obejrzał jakiegokolwiek filmu :)
Nie można opierać się na opiniach ludzi którzy twierdzą że ciekawsza może być transmisja z Sejmu :)
Bardzo dużo filmów obejrzałam dzięki opinii innych. Gdybym nie zwracała na nie kompletnie uwagi do dziś nie obejrzałabym "skazanych na shawshank", "świętych z bostonu" czy "pulp fiction".
Jeśli się waham czy iść czy nie (gdybym miała chodzić na każdy film ,który wydaje mi się być interesujący do kina dawno bym zbankrutowała) to chciałabym znać opinię innych - ale nie taką "tak" czy "nie" ale sensownie uzasadnioną (można to spokojnie zrobić w jednym zdaniu).
Przecież nie zrezygnuję z seansu z powodu czyjejś wypowiedzi "nie idź , nie warto" to trochę za mało żebym mogła zmniejszyć prawdopodobieństwo wywalenia pieniędzy w błoto.
napewno nie jest to film tej klasy co wyżej wymieniłaś. Jest to film dobry dla fanów horrorów klasy B :):):)
Nie lepiej poczekać na jakąś porządną recenzję? A potem zdecydować? Po prostu wydaję mi się, że dużo ludzi nie przemyśli czasem tego co piszą, wychodzą z tego kompletne bzdury, a potem niektórzy ludzie opierają się na takich opiniach. Nie mówię, że wszyscy! Tylko po prostu znam takie przypadki i tak tylko chciałam napisać co myślę. Poza tym ja też często czytam opinię innych przed obejrzeniem jakiegoś filmu. Ale nie robię tego po to, by zdecydować czy go obejrzę, czy nie. Lubię czasami dowiedzieć się jak inni widzą poruszone tematy w danym filmie, a potem oglądając mogę kierować się ich opiniami, oczywiście podpierając się dodatkowo własnymi. Nie robię tego zawsze. Są filmy, które chcę odbierać "na własny sposób". A jeśli naprawdę nie jestem pewna czy iść, czy też nie, to tak jak napisałam wyżej - czekam na recenzję. Już kilka razy, zdarzyło się tak, że recenzja uratowała mnie przed pójściem do kina i wydaniem 18 czy tam iluś złotych.
Pzdr.
Trochę was nie rozumiem. Ten film to według mnie BARDZO CIEKAWA wariacja
Matrixa. Ludzi tak samo hodowani jak w obrazie braci Wachowskich - dla
energii. No i bardzo ciekawe kwestie do przemyślenia przychodzące już po
obejrzeniu "jak by to było gdyby". Zamienić się w wampira, czy może
pozostać człowiekiem? według mnie efekty były słabe, lepiej by było, gdyby
w ogóle zrezygnowano z brutalnych scen, wtedy film mógłby wiele zyskać, bo
byłby bardzo nietypowy, jednak wtedy pewnie gorzej by się sprzedał.
Podkreślam - pomysł jest dobry (co najważniejsze), wykonanie trochę kuleję,
ale ogólnie ogląda się bardzo przyjemnie, mimo złego nastawienia (to
porównanie do Zmierzchu?!) mile zaskakuje.
Jestem na TAK, warto ten film zobaczyć.
Warto, wydałam 14 zł (w pormocji) i nie żałuje wogóle... zawsze lubiałam oglądać matrixa (chociaż film wogóle od niego odbiega i nie ma czego porównywać, bo to tak jakbym porównywała Burskiego do House'a) nie cierpie Zmierzchu ale Daybreakers nie jest wogóle do niego podobny... :D skusiłam się iść i film uznaje jako dobry :) no dobra... podobny do Zmierchu tylko temu że tu główny bochater ma na imię Edward i tam też ,,śłitaśny wampirek'' ma na imię Edzio ale chyba to nie można nazwać porównaniem tylko wymysłem kogoś kto robił plakat żeby skusić fanki Patinsona czy jak mu tam aby poszły na ten film.
Warto. Muzyka świetna, podejście do problemu odświeżające( nie żeby od razu przekonujące, na pewno nie mistyczne, mroczne czy jakieś inne typowo łączone z wampiryzmem jako takim a według mnie to plus). "Matrix" to nie jest i w żadnej rzeczywistości nie będzie (niezależnie jakiego koloru pigułkę się przed tym weźmie). Absolutnie w żadnym razie nie jest to też "Zmierzch" ( wg mojej prywatnej opinii to też plus). Nie wiem kto pisał w reklamie te porównania do innych filmów bo chyba nie widział żadnego z w/w łącznie z reklamowanym.
Ps:Przepraszam, że trochę przydługo.
NIE- żal pieniędzy na taki gniot, nie znalazłam w tym filmie nic ciekawego. Uwielbiam wampiry (i zdecydowanie nie mówię tu o zmierzchu.. kolejny shit) dlatego może oczekiwałam czegoś lepszego... W każdym razie ja nie polecam 4/10
Jak chcesz zobaczyć film instruktażowy JAK NIE POWINNO SIE KRĘCIĆ FILMÓW to warto pójść. Film jak bardzo marnej jakości produkcja telewizyjna, nie wiem dlaczego to w kinach puszczaja.
pewnie, że warto:) film poprostu megakozacki, efekty i muzyka zrobiły na mnie największe wrażenie, rewelacyjny film
Nie, jeśli oczekujesz na wystrzałowy film o wampirach typu wywiad z wampirem, zmierzch itp. Pod tym względem film jest średni. Natomiast jeśli umiesz zrozumieć filmy z głębokim dnem a nie widzieć w nim tylko jego głowną powłokę to polecam jak najbardziej.
Moim zdaniem absolutnie nie warto na to iść. Pozostaje ogromny niedosyt i rozczarowanie. Nie ma tam nic (no może poza muzyką, ale to też bez rewelacji) co sprawiłoby, ze film pozostanie w pamięci. Wampiry są tam nijakie (głupie, ludzkie, naiwne, bez szczególnych zdolności) a poszukiwane "lekarstwo" okazuje się być tak beznadziejne, że głowa boli. Cała akcja toczy się w dość dziwny sposób. Żaden wątek nie jest w wystarczający sposób rozwinięty lub na tyle intrygujący by pozostawić go niewyjaśnionym. Moim zdaniem film jest naiwny, prosty i bez polotu. Zmarnowany potencjał.