Szczerze mówiąc bałam się tego filmu... Myślałam że wszędzie będzie krew i mięso. Myliłam się;). Film doskonały, śmieszny i przerażający. Troglodyci jak najbardziej na plus.
Scena malowania gdzie film cudownie zaczyna "improwizować" jest niesamowicie adekwatna do klimatu filmu:)
właśnie ta scena najbardziej zapadła mi w pamięć! Jest świetna! Z resztą jak cały film, ale ten moment wyjątkowy:)
za co kocham ten film?
za Troflodytów
za wszelkie formy kryzysowej oszczędnośći (jak chocby kondom z łatami)
za zabawę dźwiękami
za zabawę obrazami
za pomysłowość rezysera
za postac głównej bohaterki
za pojedynek w deszczu
za rybie zdjęcia (nie wiem czemu, ale wszystkie filmy Jeuneta poza Amelią mają takie dziwne, rybie zdjęcia...)
za scenę z łazienką
za to, że zakochanych nie grają Robert Patison i Megan Fox, tylko dwoje znakomitych aktórów - brzydali ;)
możnaby wyliczac bez końca!
Ale przecież w Amelii też jest obraz jak z rybiego oka! Delikatniejszy, ale jest. Choćby w czasie przedstawiania tego właściciela kramu z warzywami.
Ja miałam takie same obawy jak autor pierwszego posta w wątku. A tu takie zaskoczenie... Groteska w mistrzowskim wydaniu! I ten klimat, dobijający wręcz, przełamany subtelnym humorem... Cudeńko.
8/10
Ogólnie soczewka rybiego oka jest dosc czesto wykorzystywana w kinie
francuskim... głownie dla efektu komediowego...