Film ma dosyć interesującą fabułę. Po kolei giną osoby, które miały styczność z dokumentami
zdradzającymi tożsamość bossa szajki przestępczej. Zabijane są przy pomocy kulek lodu (?),
które w temperaturze pokojowej parują (?) i uwalniają truciznę. Śledztwo prowadzi Scotland
Yard, oraz prywatnie niejaki Harry Reffold, który potem staje się jednym z podejrzanych. Film by
się nawet dobrze oglądało, gdyby nie pewne głupoty w fabule (sposób zabijania to tylko jeden
z nich). Nie pasował mi również wyłupiastooki, murzyński pomocnik Harry'ego, który nieudolnie
pełnił tu rolę o zabarwieniu komediowym. Seryjnego zabójcy tu nie ma, ale za to tożsamość
bossa szajki jest skrywana prawie do samego końca. Nie byłem zadowolony również z
montażu, ale to może wina kiepskiej anglojęzycznej kopii z VHSu, którą oglądałem.