Czuję, że trochę zawyżyłem ocenę, ale muszę przyznać, że seans upłynął mi przyjemnie i film ma swój całkiem niezły klimat. Szkoda, że tylko sporadycznie "zagląda" tu prawdziwa atmosfera grozy, a sceny, które mogą przestraszyć można wyliczyć na palcach jednej ręki. Fabuła niczym specjalnym się nie wyróżnia, a realizacja jest bardzo niskobudżetowa. Ale jeśli przymknąć na to oko (bo jest tu wiele scen na które należy patrzeć z przymrużeniem oka), to nie jest tak źle. Tak jak powiedziałem jest kilka nieźle zbudowanych momentów grozy. Jest coś między tym filmem a "The Entity" (1982), bo kilka razy aż mi się przypomniał (pewnie motyw osamotnionej kobiety w walce z nienamacalnym złem) i zdałem sobie sprawę, że powstały cztery lata wcześniej film jest jednak o klasę lepszy. Gra aktorska jest po prostu słaba. Muzycznie wyróżnić można jedynie motyw przewodni, który jest całkiem niezły. Niestety efekty specjalne wołają o pomstę do nieba. Uwidacznia się to szczególnie w zakończeniu "Witchboard", które to swoją drogą jest zupełnie nie na miejscu i psuje niezłą atmosferę, która do tego momentu w tym filmie panowała. No cóż... nie jest to szalenie ambitny film, czuć od niego niski budżet, ale ma on swój specyficzny klimat, który niektórym być może przypadnie do gustu. Moja ocena: 4/10.