włączałam sobie ten film milion razy i nigdy nie obejrzałam go w całości! c: znam tylko
początek i ostatni taniec. nigdy, ale to nigdy nie udało mi się przebrnąć przez cały ten film od
początku do końca! C:
Rola macho, który ma pasję w życiu: czy ja wiem, czy taka wyjątkowa ta rola była? "Dirty dancing" to z pewnością jego najbardziej znany film i może dlatego warto go zobaczyć, ale chyba nie ze względu na kreacje aktorskie, a już na pewno nie "Baby". Pozdrawiam.
ja widziałam go w "Uwierz w Ducha" i ten film mnie naprawdę zaciekawił ;p
ale postanowiłam obejrzeć "Dirty Dancing" i spróbować zrozumieć fenomen tego filmu XD
Ja nigdy nie rozumiałam, nie rozumiem i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się zrozumieć fenomen tego filmu. Na razie dla mnie nic szczególnego, zwyczajna, nieprzystojnie ckliwa historia, trochę niezbyt odkrywczego tańca w tle, poprzeczkę podnosi dobra muzyka (chociaż nie wszystkie kawałki, większość jest dobra do posłuchania kilka razy) a poza tym fabuła oklepana jak plecki noworodka po jedzeniu. Nic szcze-gól-ne-go...
ostatnią scenę , kiedy jest już finałowy taniec , nie powiem , bo miło się ogląda. :)
ale dokładnie tak samo jak oglądałam pierwszą edycję YCD.
dziś włączyłam film i nie wytrzymałam.. w ogóle mnie nie ciekawi. -,-
Ogląda się miło, jak każde dobre zakończenie :).
A co to znaczy - tak samo jak pierwszą edycję YCD? Nie rozumiem, chociaż sama też kiedyś oglądałam.
kiedyś lubiłam oglądać YCD , ale tylko pierwszą edycję . i tak samo fajne były niektóre występy tamtych uczestników jak i ten taniec. co wcale nie oznacza , że są na równym poziomie , od razu zaznaczam.
Ej, no, naprawdę :). Ja też tak miałam, chociaż w życiu nie przyszło mi do głowy porównywać DD do YCD...
nie chcę twierdzić, że ten taniec w Dirty Dancing był na takim samym poziomie jak ten, ale wydaje mi się, że to dość podobne "zjawisko" , nie wiem czy mogę tak napisać. zakończenie jest bardzo przyjemne i właśnie takie miało być. miało być przyjemne, żeby ludziom się spodobało i chciało je oglądać, tak ja robię. :) zakończenie jest naprawdę fajne i lubię do niego wracać, choć nie mam większego pojęcia o czym jest film ;p
Film to banalna historia zakazanej miłości, to już wtedy było modne i książek przerzucało się na kino, ot co :D. Mogli się trochę bardziej postarać z tym scenariuszem, ale widocznie idea była inna.
choć film okazał się hitem i jakieś dwa / trzy / może więcej miesiące temu leciał chyba z 3 razy na tv4 :p
A myślalem, że wszystkie kobiety kochająten film :) Ja nigdy go nie obejrzałem z tego co pamiętam, przynajmniej w całości. Ta aktorka Grey była dla mnie nie do strawienia.