Gdy wchodziła premiera Dirty Dancing,miałam 15 lat....W sam raz,by mnie zachwycił i bym stała się jedną z wielu nastolatek oglądających go po kilkanaście razy (ja go widziałam w kinie 21:))
Po 10 latach zobaczyłam go znowu,po pierwsze z sentymentu,po drugie,by odpowiedziec sobie na pytanie czemu ten film mnie tak "wziął"Trudno mi było na nie odpowiedzieć.Błacha historyjka,ze skrobanką w roli głównej.....Na pewno nie scenariusz.Mysle ,ze muzyka i taniec...!Aaaaaaa!zapomniałabym !!Patrick Swayze!!Kochałam się w nim jak.....hehe..no cóż.jak 15 latka:)))"Dirty Dancing" mam na kasecie i z sentymentu nie zamierzam go nigdy kasować.Lubię go:)