Po przeczytaniu książki filmem byłem,co tu dużo mówić, zawiedziony. Mimo stworzenia specyficznego klimatu Lynch (a może Lunch :) ) gdzieś zagubił niesamowitą spójność i złożoność książki. Poza tym wkradło się kilka błądów merytorycznych takich jak pewne(na szczęście drobne) złamanie chronologii, a także, co uderzyło mnie bardziej, przekręcenie czesu akcji. Wydarzenia "Diuny" nie odbywają się, tak jak sugeruje to Lynch, w przyszłości odległej o 10 000 lat, a o 20 000. Pierwsza liczba dotyczy e.g. a wcześniej (dodatek Religia Diuny) jest mowa o poprzedzających dodatkowych 10tys. lat podróży kosmicznych