Ten film obejżałem po raz pierwszy na Famie w Świnoujściu jakieś 15 lat temu. Był częścią całonocnego (!) maratonu filmu sf (to były czasy ;) ). Oglądałem go jak w amoku. Ta zwariowana scenografia i kostiumy tworzyły niesamowity w/g mnie klimat. Lynch to jednak klimaciarz! Mimo pewnego braku spójności, film wciągnął mnie na dobre. Od tego dnia minęło kilka lat. Film oglądałem jeszcze kilka razy i zawsze robi on na mnie spore wrażenie. Ciekawy jestem jak wyglądał cały 9 godzinny materiał nakręcony przez reżysera. Może kiedys doczekamy się wersji dla fanatyków i kolekcjonerów! Czekam na ten moment z niecierpliwością.