Nie zaskoczył mnie. Znowu w momencie, kiedy zdawałoby się wszystko zaczyna się układać, umiera główny bohater. To już było w ,, Nocach w Rodanthe" i w ,,Liście w butelce". Ja wiem, że takie było przeznaczenie tej postaci, ale za dużo tutaj wątków i ogólnie wszelkich nieszczęść naraz. Mamy trudne dzieciństwo, handel narkotykami, zabójstwo, więzienie, chorobę i śmierć dziecka, wypadek, a na końcu umiera główny bohater, by jego serce mógł dostać ktoś inny . Wystarczyłoby na kilka książek lub filmów.
To, że jest zaskakujący było ironią ;) Zgadzam się z Tobą w zupełności.
Pozdrawiam.