Tytułowy czarny charakter mógłby z powodzeniem robić za głównego antagonistę w jakimś
filmie o przygodach Santo. Poziom wszystkiego w tym filmie jest porównywalny z wczesnymi
filmami o zamaskowanym zapaśniku. Jest tandetnie i tanio, ale w sumie ogląda się to zacnie.
Nasz demoniczny doktor wynalazł środek, który zmienia ludzi w zombie. Razem z grupą takich
to bezmózgich osobników, których to kontroluje, tworzy gang fałszerzy pieniędzy. Ciężko o
większy absurd, ale umówmy się – chyba w poszukiwaniu podobnych wrażeń sięgamy po
stare meksykańskie horrory o tytułach takich jak ten. Szkoda tylko, że film ten nie wyróżnia się
niczym po za tytułem. Tylko dla fanów tego typu tworów.