Zazwyczaj nawet najgorszy amerykański thriller/horror jest jednak przyzwoicie nakręcony. A tutaj ten film no właśnie legnie na podstawowych kwestiach technicznych. Twórcy nie umieją zapodać sekwencji spójnych ujęć, które by zbudowały napięcie i odpowiednio straszyły widza. Nie mówię tutaj o gore, bo tego to sporo i dobrze wrzucono, ale bardziej takich klasycznych zlepków następujących wydarzeń, które by straszyły widza.

Tutaj na papierze wszystko jest i mimo że to niby wtórne i tanie, no to powinno super działać, a nie działa, bo czasem brakuje szerszego ujęcia, czy też jakiegoś dłuższego, czy też przejście między jednym, a drugim klipem zwyczajnie nie do końca spójnie wypada.

Wygląda jakby to jakiś przypadkowy reżyser robił, a to typ, co całą serię filmów niemal grozy ma na koncie, no to trochę wstyd po prostu, taką kaszanę kręcić. Tym bardziej, że Pete Davidson dobrze gra, końcówka też naprawdę elegancka.

Ja wiem, że jest dużo takich filmów. Już w Egzorcyście III wstawiono takie wątki, w zeszłym roku ten film z Damięckim w Polsce podobny motyw miał, no a najlepsze w tym stylu zdecydowanie jest Lekarstwo na życie, ale tam to reżyser miał wizję, a nie to co tu. To był dobry pomysł na film i go spartolono.