Glass House do Dom Glassów ma sie jak piernik do wiatraka...według mnie powinno byc szklany dom albo cos w tym stylu...tu nie pisze Glass's house:/..ta to tak jak Hide and Seek(zabawa w chowanego) to Siła strachu (co sie ma w angielskim power of fear czy cos:/)
Tam chyba nie ma błędu. Glass House, no tak ale ci nowi opiekunie tej dziewki nazywali się Terry GLASS i Erin GLASS. To był ich dom czyli dom Glassów (od nazwiska)... przynajmiej mi się tak wydaje. :]
Jakkolwiek by nie było (''Szklany dom'' czy ''Dom Glassów''), to film nie traci na tym zbyt duzo. A moze tytuł to taka gra słów - od nazwiska, i od tego, jaki ten dom jest.
Cześć. Chodzi właśnie o to, że to dom ze szkła. Tytuł orginału to rodzaj gry słów nawiązującej do ang. porzekadła "people who live in glass houses shouldn't throw stones" jak widzisz ma ono wiele wspólnego z treścią filmu. Polskie tłumaczenie, choć poprawne, eliminuje efekt dwuznaczności, odwołując sie jedynie do bezposredniego przekazu (dom Glasów, bo mieszkają w nim Glaski hehe). Fakt faktem, ze czasami nie jest możliwe aby tłumaczenie było wierne pod wzg. tresci i swego rodzaju symboliki przekazu. Pozdrawiam.
Zabawne. Ktoś nie oglądał filmu, a się wypowiada. Tytuł jest akurat w tym wypadku poprawny. Małżeństwo, które "przygarnia" bohaterkę i jej brata nazywa się właśnie Glass.
Haha, nie wiem, jak tu trafiłem w sekcje komentarzy z czasów jak wchodziliśmy do UE, ale chciałbym zauważyć, że 16 lat temu totalnie nie zrozumiałeś komentarza, na który odpowiadasz.
Możesz poprawić błąd na starość :D
Całkowicie się zgadzam z powyższym. Natomiast założyciel(ka) tematu jak już chce być taki(a) dokładny(a), to na pewno nie "Glass's House" tylko "Glass' House" jak już :) Pozdrawiam.
Ja bym to przetłumaczył jako "Dom Państwa Szkło" (ew. Szklanych) i zachował oba znaczenia. A film zapowiadał się nawet ale jak zwykle dałem się nabrać i doczekałem się beznadziejnej końcówki.
najlepsze tłumaczenie to Dirty Dancing. Jakby ktoś nie wiedział - Wirujacy Seks...
Tak, tak, tak... dyskutujcie dalej...każdy ze swoją wersją. Na pewno w ten sposób dojdziemy do ładu i składu :)
Na pociechę przypomnę pewną wlepkę z wystawy w CSW:
Dirty Laundry = Wirujące Pranie...
zgadzam się. to tylko i wyłącznie gra słów. w języku polskim tak fajnie się tego nie przetłumaczy, ale po "ichniejszemu" brzmi to o niebo lepiej ;)
Jeśli chciałbyś żeby polski tytuł brzmiał 'szklany dom' to tytuł orginalny brzmiałby wtedy 'house of glass'. Akurat ten tytuł 'dom Glassów' jest poprawnie przetłumaczony. 'Glass house' oznacza dokładnie dom Glassów. Ktoś wspomniał, że powinien być napisany 'Glass's house' - niestety nie. Owszem 's po nazwie właściwej oznacza przynależność, posiadanie ale nigdy w liczbie mnogiej!!. Naprawdę ludzie uczcie się języków obcych to duzo ułatwia w życiu.
Nie chcę się tu doczepiać, ale nie mogę się powstrzymać :/ Glass House nie oznacza Dom Glassów, musiałoby być z dopełniaczem saksońskim ;-) Mimo to, nie wiem co to za dzwina moda na czepianie się tłumaczeń, filmu to nie zmienia w końcu...
Zdecydowanie powinien być szklany dom - spójrzcie na sequel, tam rodzice nie mają na nazwisko Glass, a tytuł pozostał, prawda?
Tyle że w sequelu nie ma szklanego domu. A tytuł pozostał, bo jest podobna fabuła.
Ale szlany dom to tylko metafora (patrz wyżej - people who live in glass houses shouldn't throw stones)...
No tak, nie zrozumiałyśmy się, gdyż odebrałam Twoją wypowiedź dosłownie, bo jakby nie było Glassowie mieszkali w przeszklonym domu. W tym kontekście "szklany dom" nie jest tylko metaforą.
Na marginesie - trudno by było, żeby po wydarzeniach pierwszego filmu Glassowie pojawili się w drugim filmie ;P
Co do metafory, to nikt w tym temacie nie pokusił się o wyjaśnienie przysłowia, które przytaczasz:
people who live in glass houses shouldn't throw stones - nie należy innym wypominać błędów, jeśli samemu nie jest się bez winy / Jeśli samemu nie jest się bez wad, nie należy krytykować innych
No więc pytam czy w tym filmie Glassowie wypominają komuś błędy? Krytykują kogoś? To nie jest "Co ludzie powiedzą", Glassowie nie bywają "w towarzystwie", nie odwiedzają znajomych w ich domach, żeby krytykować ich styl. Uważam, że akurat przytoczone przysłowie nie jest adekwatne do treści filmu.
Natomiast jeśli dopatrywać się ukrytych znaczeń, to prędzej od:
glasshouse - z wojskowego slangu określenie oznaczające więzienie
i w tym kontekście się zgodzę z metaforycznym pojmowaniem tytułu, bo dom Glassów, w którym przebywały dzieci, był dla tych dzieci w istocie więzieniem. W tym znaczeniu określenie to będzie również pasować do sequelu ze względu na fabułę.
Twoja interpretacja porzekadła jest bardzo ciekawa, ale chybiona. "Nie podcinaj gałęzi, na której siedzisz". Odsyłam do przekładów wyrażeń slangowych, przysłów i porzekadeł (dostępne nawet u wujka google). Zgodnie z treścią filmu: nie komentuj, nie wypominaj błędów, sieź cicho i zachowuj pozory normalności i porządku - słowem zamiataj wszystko pod dywan. Państwo Glass to lubią! Pozdrawiam.
Nie wiem z jakich źródeł korzystałeś, ale to Twoja interpretacja jest chybiona. 'people who live in glass houses shouldn't throw stones' nie równa się "Nie podcinaj gałęzi, na której siedzisz". Nie jestem taką arogantką, żeby nie sprawdzić tego, o czym piszę. Znaczenie, które przytoczyłam nie jest moim własnym wymysłem i wiedziałbyś to, gdybyś sam zadał sobie choć trochę trudu, by zajrzeć do słownika, do którego tak mnie odsyłasz.
Zgodzę się, że tytuł oryginału jest grą słów, bo nieprzypadkowo rodzice mają na nazwisko Glass i mieszkają w szklanym domu, ale nie ma to nic wspólnego z przysłowiem, które tak usilnie starasz się dopasować do treści filmu. Dalszych argumentów radzę poszukać choćby nawet u wujka google, bo póki co do tej dyskusji się nie przygotowałeś. Pozdrawiam.
Zabawne jest to, że prawdopodobnie korzystamy z tych samych kompendiów wiedzy słownikowej. Jednakże Ty nie Chciałaś doczytać interpretacji do końca, poczym zarzucasz, że to ja nie sprawdzam źródeł (hehehehe). Liczyłem na coś więcej niż zagranie w stylu tysiąca innych emo-latek. Nie Odsyłaj tam, gdzie Sama zostałaś odesłana w poprzedniej wypowiedzi (jeżeli już, najpierw odrób Swoją część pracy domowej). Pozdrawiam.
Zabawne jest to, że nie potrafisz przyznać się do błędu lub przytoczyć jakichkolwiek argumentów na poparcie swojej tezy. Rozumiem, że nie pozwala Ci na to zranione męskie ego. A ja liczyłam na merytoryczną dyskusję, ale jak widać taki poziom konwersacji jest Ci obcy. Łatwiej jest zaatakować kogoś personalnie, wyjechać z tekstem o emo, zredukować do nastolatek niż skupić się na meritum. No to jest dopiero wspaniała zagrywka. Co Ty o mnie wiesz, żeby szufladkować mnie w ten sposób? NIC. Nic, bo nie sprawdziłeś tego u źródeł, tak samo jak nie sprawdziłeś tego, o czym mówiłam wcześniej. Odsyłam Cię do słowników i będę to robić nadal, bo masz ewidentny problem z korzystaniem z nich. Zajrzyj też do słownika ortograficznego, skoro masz problem ze stosowaniem małej/dużej litery.
Zabawa trwa. Ilekroć brakuje argumentów kobieta mówi o męskim ego. Nie nazwałem Cię emo (Twoja wypowiedź oraz argumentacja stosowana na zasadzie powtórzenia mojej, miała zabarwienie emo-podobne. Tak też powiedziałem. Tak ciężko to odczytać?). Widać Masz problem z tak zwaną emo-kulturą ogólnie, nie tylko personalnie. Moje źródła to ukończone studia na kierunkach metodyka nauczania oraz translatoryka języka angielskiego (Wiesz, taka dziedzina filologii zajmująca sie m.in. tłumaczeniem przysłów, wyrażeń slangu i mowy potocznej). Odsyłam również do słownika języka polskiego skoro Masz problem z wyrażaniem form grzecznościowych WIELKĄ LITERĄ. Heh. Pozdrawiam.