Pierwsza historia niesamowicie mi sie podobala: ta naiwnosc z jaka zostaly zrobione postacie z filcu... ten bezbłędny, czysty brytyski - przepieknie sie sluchało, ogladało.
Druga i trzecia historia - ciekawa, ale nie przepadam za myszkami, kotkami odzianymi w ludzkie ciuchy, imitujące ludzkie życie. Trzecia historia najmniej przypadla mi do gustu; tak jakby troszke na siłę powstała zeby spiąć dwie poprzednie, ale pierwsza genialna :)
Ciekawa jestem czemu w 1 czesci pozwolono sobie na ludzkie istoty, a w dwoch kolejnych zwierzęce. Człowiek, a pozniej istoty ktore zamieszkują te domy? hm..
Akcja cały czas rozgrywa się w jednym domu. Może zmiana postaci to taka metafora przemijania najpierw ludzie, którzy są zjedzeni przez robaki, które przyciągają myszy i później kot w pogoni za myszą... hm ot taka luźna interpretacja