Dlaczego wiele osób twierdzi, że Donnie miał jakieś moce i oderwał ten silnik? Ja na coś takiego nie wpadłam. Ogólnie film jest trochę zaplątany i ma wiele niedopowiedzeń.
Również uważam, że Donnie nie miał wpływu na oderwanie się tego silnika. Chociaż rzeczywiscie w filmie jest dużo niedomówień.
No moim zdaniem za dużo jest tych niedomówień. Dopiero po przeczytaniu "Filozofii podróży w czasie" więcej rzeczy staje się jasnych. Moim zdaniem tak nie powinno być, bo przecież film powinien być jasny i zrozumiały bez czytania tego. Po samym obejrzeniu filmu nie do końca byłam pewna o co chodziło, czy to tylko objawy choroby, jego wymysł czy może coś innego. W ogóle nie przeszły mi przez myśl podróże w czasie, wszechświat styczny i pierwotny i tego typu rzeczy.
Ja od razu brałam pod uwagę podróże w czasoprzestrzeni. Mnie te niejasności nie przeszkadzały tak bardzo.
Nie miałem najmniejszego problemu z domyśleniem się istnienia w filmie różnych wymiarów, podróży w czasie itp.
Za to skąd dziwny wymysł o magicznych mocach Donnie'go nie mam pojęcia.
A w jaki sposób on miał ten silnik przenieść w czasie? Może właśnie dlatego niektorzy piszą że miał jakieś moce, bo musiał jakoś ten silnik przenieść.
Czy naprawdę w momencie gdy nie masz podanego wszystkiego na tacy to nic nie rozumiesz?
Wg mnie wszystko co się wydarzyło w filmie działo się w alternatywnym świecie, w innym Donnie umiera przez padający silnik.
Trochę wysiłku dla mózgu nikomu jeszcze nie zaszkodziło.
Podpinam się o tekście o mózgu julie...
Wyobraź sobie czas jako linię. Każda decyzja powoduje rozgałęzienie. Donnie przez "lunatykowanie" unika śmierci i powoduje rozgałęzienie się linii czasowej (poniekąd powstanie dwóch alternatywnych światów) na linię w której Donnie żyje i linię w której Donnie umiera. Cały film to linia w której Donnie żyje. Na końcu widząc kolejne wydarzenia decyduje się "odmienić przyszłość" (a dokładniej mówiąc skierować ją na drugi tor) i umrzeć, by inni być może przeżyli.
Ma wiele niedopowiedzeń? Żartujesz? Ten film jest perfekcyjnie dopracowany, w każdej jednej scenie. To, że nie ma jednego jasnego zakończenia i jednej drogi interpretacji nie oznacza, że jest niedopowiedziany.
Kluczowe dla tego filmu mogły się okazać te tabletki, które brał. Na pewno go uspokajały i powodowały sen. Dobra jest scena gdzie się przebudził i się śmiał, może z tego co mu się śniło do tej pory? Później znowu zasnął i spadł ten silnik. Być może nie było żadnej podróży w czasie. Ale film właśnie bardzo dobry bo zostawia furtkę na domysły :) wciąga bardzo ten film, z pewnością obejrzę go jeszcze raz.
Jak najbardziej można uznać, że wydarzenia po spadnięciu silnika na pokój Donniego to sen z zachowaniem świadomości (świadczyć może o tym pierwsza scena, w której bohater budzi się na ulicy i próbuje przypomnieć sobie sen oraz scena końcowa, w której budzi się w łóżku i śmieje się z wydarzeń, które miały miejsce przed rzekomą podróżą w czasie). Również film można inaczej zinterpretować biorąc pod uwagę chorobę psychiczną bohatera lub po prostu uznać, że w wyniku oderwania się silnika od samolotu powstał wszechświat styczny i Donnie musi zmienić bieg wydarzeń. Można godzinami rozmyślać nad "Donnie Darko" filmem i większość interpretacji jest dobra. Znam ten film na pamięć, mógłbym go oglądać w nieskończoność, za każdym razem biorąc pod uwagę inne rzeczy, które pozwalają spojrzeć na film z innej perspektywy. Zdecydowanie to jeden z moich ulubionych filmów. :)