Akcja filmu dzieje się w 1847 roku w czasie wojny Amerykańsko-Meksykańskiej. Film opowiada losy pewnego Amerykańskiego kapitana Johna Boyda. Który zostaje odznaczony medalem za odwagę. A właściwie medalem za tchórzostwo. Ponieważ w czasie wojny kapitan John Boyd nie pomagał swoim ludziom walce i skazywał ich na śmierć. A później zwykłym fartem udało mu się zdobyć obóz wroga. Tak więc kapitan w nagrodę zostaje wysłany do pewnego fortu w Kalifornii. Gdzie tam ma odbywać dalszą służbę. Po pewnym czasie do tego samego fortu przybywa pewien duchowny o imieniu Colghoun. Okazuje się bowiem, że duchowny kilka miesięcy temu podróżował wraz z 5 innymi osobami. Ale z powodu błędów przewodnika podróż znacznie bardziej im się przedłużała. Pewnego dnia wędrowców zaskoczyła bardzo surowa burza śnieżna. Całej grupie udało się schronić przed nią w pewnej jaskini. Ponieważ burza długa nie odpuszczała, to członkowie wyprawy z głodu zaczęli zjadać swoje bydło. Potem zjedli kawałki swoich ubrań, a na końcu jak się nie trudno domyślić zaczęli zjadać siebie nawzajem. Kapitan John Boyd wraz ze swoimi towarzyszami od razu wyrusza do danej jaskini z nadzieją, że jeszcze komuś oprócz duchownego udało się przeżyć. Kiedy docierają do jaskini okazuje się, że jest to zwykła pułapka zastawiona przez Colghouna. Który wcześniej pozabijał i zjadł wszystkich swoich byłych towarzyszy. A teraz naszła go ochota na więcej ludzkiego mięsa. Okazuję się też, że duchowny Colghoun jest z indiańskich legend „Windigo” czyli ludzkim kanibalem. Który zjadając innych ludzi przejmuje ich siłę i dusze. Wyniku czego człowiek staje się silniejszy, odporniejszy na ból i rany szybciej mu się goją. Tak więc towarzysze kapitana Johna Boyda zaczynają po kolej ginąć z rąk kanibala. A jemu samemu znowu zwykłym fartem udaję się ujść cało. Jednak z powodu odniesionych ran John spędza kilka dni w pewnym dole u boku swojego już martwego towarzysza. Po jakimś czasie kapitan z powodu głodu zaczyna zjadać ciało nieboszczyka. W dalszej części filmu John także zaczyna odczuwać pragnienie ludzkiego mięsa. Jednak stara się ze sobą walczyć aby jego drapieżna natura nie przejęła nad nim kontroli. Fabuła w filmie jest ciekawa. Ja z wielkim zainteresowaniem oglądałem każdą kolejną minutę filmu. Bohaterowie są charakterystyczni i ciekawi. Zwłaszcza postać kapitana Johna Boyda czy duchownego Colghouna. Teraz trochę ponarzekam na film. Po pierwsze muzyka filmie w niektórych momentach mi nie pasowała. Była taka zbyt radosna i beztroska. Moim zdaniem powinna być bardziej mroczna i ponura. Co na pewno dodało by filmowi klimatu. Fabuła choć ciekawa to jednak motyw ten , że po zjedzeniu innych człowiek staje się silniejszy i odporniejszy jakoś mi nie przypasowała. Wydaje mi się to po prostu lekko naciągane. Ja rozumiem, że to wszystko oparte jest na indiańskich legendach. No ale jakoś mi ten motyw nie przypadł do gustu. Zakończenie w filmie jest dobre, choć przez cały czas jego oglądania miałem nadzieje, że będzie bardziej zaskakujące. No ale w sumie nie jest takie złe.
Podsumowując „Drapieżcy” jest filmem po prostu dobrym. Fabuła jest tu ciekawa a jej bohaterowie interesujący. Tak więc filmowi „ Drapieżcy” daje ocenę 7/10. Pozdrawiam wszystkich bardzo gorącą