Czytałem wszystkie komentarze i opisy tego filmu i niestety nie znalazłem dosłownie nikogo, kto choć trochę zrozumiał o czym/o kim ten film opowiada. Wina w tym scenarzysty i reżysera. Wielka wina i to oni powinni najbardziej oberwać. Zauważy każdy kto film ogląda, że jest w nim narrator. Ten, co opowiada. Nathan. Niestety dopiero na końcu w filmie widać, że nie jest on człowiekiem. Jest duchem. Był, ale między żywymi już go nie ma. Ten duch Nathana mieszka sobie nadal w St. Francisville i snuje się po miejscach w których żył. Snuje się i nam opowiada jak to się stało, że zginął. I dlaczego tam został. Bo to było jedyne miejsce na ziemi, gdzie był naprawdę szczęśliwy. Dlaczego? Zrozumiecie, gdy obejrzyjcie film uważnie.