Jest nią aktor grający głównego bohatera. A raczej jego uroda. Pominę milczeniem to, że prawdziwy Henry był degenratem, a nie dobrą dupą, bo to chyba nie o to tu chodzi. Film jest po prostu nieziemsko tępy. Moja ulubiona scena to ta, w której lekarz ładuje dziesięciolatkowi sztuczne oko do zakrwawionego, brudnego...
Prawdziwa historia Henry'ego Lee Lucasa, nazywanego "najpłodniejszym seryjnym mordercą Ameryki". Przyznał się do popełnienia kilkuset morderstw, razem z Ottisem Toolem pomiędzy 1975 a 1983 rokiem. W liście do jednego z dziennikarzy stwierdził, że to policja zmusiła go do tego przyznania i że nie jest seryjnym zabójcą....
więcej