PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=399746}

Drive

2011
7,2 229 tys. ocen
7,2 10 1 228557
7,4 90 krytyków
Drive
powrót do forum filmu Drive

Moim zdaniem ten film totalnie nie trafia ani w tematykę "mafijną" ani wyścigową. Ryan w roli chłopca z zaburzeniami psychicznymi mnie powaliła. Zastanawiałem się czy aby ten "charakter" ma wadę wymowy a może downa lol . Wątki w tym filmie są totalnie rozsiane i nie mają ładu i składu ludzie się pojawiają i znikają totalnie nie myśląc oraz mając problemy z podstawową komunikacją... a ujęcie spychania Nino ze skarpy mnie rozwaliło totalnie. Samochód "drivera" totalnie nie naruszony. Nie wiem czy ktokolwiek z was miał stłuczkę ale wyobraźcie sobie że nawet przy 30km/h uderzając w coś auto ulega zniszczeniu. Latanie z ubrudzoną krwią po pachy kurteczką po mieście a i później jeżdżenie z poplamionym krwią bagażnikiem jest totalnie niedorzeczne. Sorry ale policja zatrzymuje nawet jak nie działa światło stopu ... jeszcze jedno odnośnie bohatera, twierdził że nie nosi i nie używa broni a tymczasem jak tylko złapał shotguna doskonale wiedział jak sie nim posługiwać, celować i ustawić ręce aby nie szarpnęło do tyłu no sorry dla mnie ten film to totalny niewypał i generalnie nie polecam

ocenił(a) film na 5
mikehart

DRIVE to taki nieudany misz-masz różnych gatunków filmowych w dodatku marnie zagrany i ze scenariuszem napisanym na kolanie chyba w jedno popołudnie.

mikehart

Zgadzam się całkowicie - totalna klapa. Film zrobiony bez jakiegokolwiek pomysłu, po prostu urwany z choinki. Tytuł sugerowałby że jednak będzie to film o samochodach, pościgach itp., a tymczasem auta oglądamy głównie w warsztacie. Główny bohater jeździ zazwyczaj na przejażdżki po mieście, scena pościgu to lipa jakich mało. Auto wyścigowe wtrącone tak byle by było – i tak nie ma to większego związku z fabułą. Równie dobrze mogliby wejść w biznes z RTV-AGD zamiast kupować samochód wyścigowy. Masa scen wtrąconych po nic – gościu zakłada maskę po to żeby stanąć przed knajpą i zajrzeć przez witrynę – na jaką cholerę mu ta maska, pomysł z d... wzięty. No i sam główny bohater to mega klapa – upośledzona pi...da, która musi się 30 sekund zastanowić zanim otworzy japę, i nagle koleś przeistacza się w supermana, lata z młotkiem i obcasem miażdży czaszki. ŻAL.
Widziałem komentarze, że muzyka świetna. No cóż jak dla mnie to faktycznie może się wybijać na tle tego filmu, ale osobiście nie powiem żeby była wybitna. Zwłaszcza ten badziew, który leci przy początkowych i końcowych napisach – ręce mi opadły i jeszcze te różowe napisy. Może to ze mną coś jest nie tak, w końcu wychowywałem się na Guns’ach, Ozzie’m i Metallice – to się nazywało muzyką, a teraz jest Justin Bieber. Widać taki sam spadek formy dotknął również muzykę filmową.
Początkowo pomyślałem że będę miłosierny i oceniłem film na 3 (bardzo miłosiernie), ale potem popatrzyłem na te komentarze, listę nagród i nominacji i pomyślałem „NIEPOROZUMIENIE”, no i zmieniłem na taką ocenę.
Mam nadzieję, że moja opinia pozwoli uratować choć jedną niewinną duszę i odwiedzie ją od obejrzenia tego badziewia.

ocenił(a) film na 5
gawd1

"No i sam główny bohater to mega klapa – upośledzona pi...da, która musi się 30 sekund zastanowić zanim otworzy japę"

- może był prostu zaskoczony/zaszokowany w czym przyszło mu grać :)

gawd1

Tylko fan Biebera może napisać tak prostacką i debilną wypowiedź. Muzyka z napisów początkowych lub końcowych miażdży na ryj każde gówno wydane prze Metallicę kiedykolwiek, a sam film jest jednym z najwybitniejszych w historii kina.

0wner2

Rozumiem że chodzi Ci o moją wypowiedź. Może niedokładnie przeczytałeś, ale wynika z niej że "wychowywałem się na Guns’ach, Ozzie’m i Metallice", bynajmniej nie zmuszano mnie siłą do słuchania takiej muzyki tylko robiłem to dobrowolnie, więc chyba jest jasne że nie jestem "fanem Biebera", ale pozdrawiam.
Co do porównania muzyki z filmu z twórczością Metalliki to wydaje mi się że średnio ma to sens. No i jest to też kwestią gustu. Mi osobiście nie podobała się jako muzyka. Natomiast w tym przypadku należy rozpatrywać czy taka muzyka pasowała do filmu, czy robiła dobry klimat, itp. Mnie osobiście drażniła, ale może przez to że nie lubię takiego gatunku.
A co do tego czy film jest wybitny to może jakoś uzasadnisz?

gawd1

Mogę. Ma najlepsze zdjęcia w historii kina. Ma wybitną muzykę (nie wyobrażam sobie, by komukolwiek mogłaby się nie podobać, bo jest ona neutralna). Ma świetne aktorstwo, każda postać coś wnosi, każda ma swoją tajemnicę, każda jest potrzebna i każda świetnie zagrana, a rola Goslinga była tak wybitna, że z miejsca powinien polecieć Oscar. Ma genialny, magiczny, poetycki klimat, tak wciągający, że podczas oglądania tego filmu nie liczy się dla mnie absolutnie nic innego na tym świecie. Ma ciszę i spokój, dzięki czemu można odpocząć od nieustannej rozpierduchy i bezmyślnego pie*dolenia głównych bohaterów przez cały film byle tylko coś gadać. Gosling udowadnia tu, że nie trzeba nic mówić, by wyrażać emocje. Film ma genialne sceny przemocy, cholernie realistyczne, bez hollywoodzkich udziwnień i cenzury. Ma prostą fabułę, z której wyciągnięto maksimum. Ma absolutnie wszystko co Arcydzieło powinno posiadać.

0wner2

Co do scen przemocy to faktycznie jedna czy dwie bardzo mi się podobały. Co do zdjęć to jak dla mnie średnie ale ujdą, natomiast na pewno nie są “najlepsze w historii kina”. Muzyka niestety jest bardzo daleka od neutralnej szczególnie, jak pisałem wcześniej, ta z początkowych i końcowych napisów. Oczywiście kwestia gustu - jak dla mnie strasznie drażniąca.
Co do ciszy to niestety jedna z gorszych rzeczy w tym filmie. Nie żebym miał coś przeciwko takim zabiegom, ale w tym filmie milczenie jest tylko milczeniem. Generuje jedynie nudę.

Jeśli o mnie chodzi to wielkim minusem tego filmu jest to, że jest cała masa rzeczy, które są tam wtrącone na siłę, a nie służą kompletnie niczemu, a nawet powiedziałbym że pogrążają ten film. Chociażby to że koleś jest kaskaderem - czemu to ma służyć?? Nic sensownego to nie wnosi, a temat nierozwinięty. Ma się ścigać na torach - i tak samo... co z tego, a temat nie rozwinięty?? Jest kierowcą w czasie skoków. Niby ok fajnie, ale co z tego?? Ma pokazywać że koleś jest twardzielem czy jak?? Czy może ma być to kontrast dla tej spokojnej opanowanej osobowości, którą pokazuje w filmie?? Jeśli tak no to średnio to wypada.
Jak dla mnie lepiej by było gdyby grał sprzedawcę butów, bo równie dobrze mógłby zrobić to samo, a przynajmniej nie robiłby złudzeń że będzie jakaś akcja. A kto wie może akcja byłaby lepsza (Upadek 1993 - Michael Douglas chociażby).
Scena w knajpie, gdzie spotyka gościa ze skoku na samym początku... czemu ma to służyć?? I ten powalający dialog: koleś mówi mu jaki jest super, że stracił brata itp, a ten “Powiesz jeszcze słowo to wypie*dole ci zęby” (coś w tym stylu, nie mam tekstu). Po prostu ręce opadają. Beznadzieja i do tego wciśnięta na siłę.
Albo to że Gosling gra faceta mega opanowanego, który przez cały czas kontroluje sytuację, a w windzie gołymi rękami zabija gościa, butuje na śmierć i obcasem miażdży czaszkę. Zdecydowanie reakcja na wyrost w porównaniu do całości. Strasznie sztuczne.

Tego typu rzeczy jest w tym filmie cała masa, nie mam teraz czasu żeby wymieniać dalej.

Z rzeczy które mi się podobały, poza jedną czy dwoma scenami przemocy, to kilka elementów kiczu. Uwielbiam gangsterów w błękitnych desikach :D

Niestety jako całość film wypada fatalnie, i na prawdę nie mam w tym momencie na myśli kina akcji.

gawd1

To co mówisz jest dla mnie tak niepojęte i tak złe, że naprawdę aż nie che się odpowiadać. Jesteś kolejną osobą, która tego filmu po prostu nie rozumie. I nie mam tu zamiaru obrazić cię, jak większość debili, którzy tu się wypowiadają, ale stwierdzam fakt. Nie rozumiesz tego filmu. Nie rozumiesz tego, że to jest film symboliczny i artystyczny, nie rozumiesz, że właśnie o to chodziło w postaci Drivera, by praktycznie nic nie było o nim wiadomo, o to chodziło, żeby zrobić z niego współczesną wersję średniowiecznego rycerza, który pojawia się znikąd by uratować swoją ukochaną, a potem odjeżdża w siną dal, bo jest to konieczne. Naprawdę nie rozumiesz, że właśnie te części składowe i zmiksowane, ten zbiór jego cech i rzeczy tworzących jego postać jak kurtka, wykałaczka, okulary itp. tworzą postać uniwersalną, która posiada cechy wielu innych postaci z innych filmów czy książek, ale podaną w taki sposób, że jest z tych postaci po prostu najlepsza. Przede wszystkim musisz zrozumieć właśnie to, że Drive nie jest i nie miał być zwyczajnym filmem akcji jakich wiele, a reżyserowi nie wyszło bo tak namieszał. O to chodziło by wyciągnąć tysiąc elementów z innych dzieł i stworzyć z tego Arcydzieło, które zostanie zapamiętane, które będzie hołdem i podsumowaniem wszystkiego, czemu oddaje hołd. To od początku miał być film oryginalny i niekonwencjonalny, posiadający cechy gatunków takich jak dramat, thriller, romans, horror, gore, akcja, psychologiczny, samochodowy itd. itp. Ktoś się czepia, że bohater zakłada bezsensownie maskę tylko po to by podejść do okienka w drzwiach knajpy, to skoro ktoś tak pomyśli, niech NAJPIERW KU*WA POMYŚLI O TYM CO REŻYSER CHCIAŁ PRZEKAZAĆ, a chciał przekazać tamtejszy stan umysłu bohatera. Ludzie, to naprawdę jest takie trudne? Ten film zawiera wszystko co powinien posiadać film kultowy, okrzyknięty mianem Arcydzieła, bo prócz kilku niedociągnięć technicznych wynikających najprawdopodobniej małego budżetu ten film jest idealny.

0wner2

Przyjmijmy że masz rację, że film jest symboliczny, że wyprzedza swoje czasy o 20 lat i że większość śmiertelników go nie rozumie. Przyjmijmy że może tak być jeśli chodzi o pomysł. Rzecz w tym że poza pomysłem jest jeszcze wykonanie, a w tym przypadku efekt końcowy jest po prostu marny. Ani historia ani bohater nie trafiają do odbiorcy. Jeśli nawet byłoby tak jak mówisz to twórcom kompletnie nie wyszło. Nie wiem, może reżyser miał zamysł, a ktoś go po drodze spie*dolił. Tak czy inaczej wyszła lipa.

Osobiście skłaniam się jednak do innej koncepcji. Mam wrażenie że gdybyś przedstawił swoje wypowiedzi reżyserowi to Nicolas Winding Refn zrobiłby wielkie oczy i powiedział “Hey man. What the f*ck are you talking about? Wanna dope?” czy może po duńsku ;)

Ale dzięki za konstruktywne wypowiedzi.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
gawd1

Jak nie trafia do odbiorcy? Włąsnie ze trafia i zapiera dech.

gawd1

"Ani historia ani bohater nie trafiają do odbiorcy. "

No na pewno ma to potwierdzenie w ocenach widzów, którzy na całym świecie wychwalają ten film pod niebiosa i zgodnie twierdzą, że jest genialny, nawet Russel Crowe wyśmiał Akademię za brak Oscara dla Goslinga, a zdanie takiego aktora jest dla mnie 100 razy bardziej wiarygodne niż zdanie jakiegoś polskiego plebsu, który nie potrafi odczytać prostego przesłania, a 10/10 daje Transformersom czy innej kupie niewymagającej myślenia i będącej papką dla motłochu. Sorry, ale ja w tym filmie odnalazłem wszystko, zmienił on nawet w pewnej mierze mój sposób myślenia i był jedną z najlepszych rzeczy jakie miałem okazję doświadczyć w życiu, więc skończ pieprzyć, że reżyser miał zamysł i mu nie wyszło. Był zamysł i wyszedł w 100% idealnie.

0wner2

sorki coś mnie się zwiesiło

ocenił(a) film na 1
mikehart

Film z typu tych, które się ogląda, przewijając do przodu, w poszukiwaniu rozwoju akcji.
Muzyka rzeczywiście bije po uszach i osobiście odniosłam wrażenie, jakby cała fabuła była zlepkiem scen zmontowanych na potrzeby teledysku do owej ścieżki dźwiękowej.
Co do treści... Niby gangsterka, niby romans, niby samochody, ale bez jakiegoś konkretnego charakteru. No i główny bohater, któremu włącza się tryb berserk w szczytnym celu obrony rodziny dupy, która najpierw go uwodzi, a potem odsyła z kwitkiem, gdy się dowiaduje, że mężulek wychodzi z więzienia. Przepraszam, ale skoro na tego męża czekała, skoro wiedziała, że on do niej kiedyś wróci, skoro go kochała, to po jakiego diabła flirtowała z sąsiadem? Nie rozumiem takiego zachowania, zwłaszcza jeżeli ma sie dziecko, które też zapewne tęskni za ojcem i w którego świecie nagle pojawia się przyjaciel mamusi. Zresztą główny bohater to też jakiś typ o dziwnych zapędach, broniący swej heroiny aż do końca.
Do filmu na pewno już nie powrócę i naprawdę dziwią mnie ochy i achy jakie na jego temat wyczytałam i usłyszałam.

ocenił(a) film na 9
Mala_Mi_34

to jest temat dla głuptaków, proszę myślącą resztę o niekomentowanie. Niech sobie ty wypisują swoje głupoty :) Ja skomentowałem tylko, żeby była jasność.
No, proszę scena jest Wasza :))

lukarian1313

Zaraz zaczniesz nawoływać do niepłacenia podatków jak Rydzyk :D

lukarian1313

Ja odpowiadam bo już mi psychikę tak zniszczyli, że kompletnie straciłem wiarę w ludzkość i w tym momencie jak to czytam, to nie wiem co się ku*wa dzieje...

ocenił(a) film na 1
lukarian1313

bądźmy tolerancyjni, każdy ma prawo do wygłoszenia własnej opinii, każdy ma inny gust i tylko z powodu tego, że ktoś odbiera dany film inaczej, nie należy go nazywać głuptakiem itp. Pozdrawiam i nie wypowiadam się tutaj by niszczyć czyjąkolwiek psychikę lol

mikehart

Kolejny idiota z IQ na poziomie gimnazjalnej fanki Biebera, który nie zrozumiał filmu. Ale po zdaniu "Zastanawiałem się czy aby ten "charakter" ma wadę wymowy a może downa lol ." nie można się spodziewać mądrej wypowiedzi.

0wner2

A może w końcu ktoś kto ma odmienne zdanie na ten temat napisze coś konstruktywnego?? Fajnie gdyby ta dyskusja była wymianą argumentów a nie obelg.

gawd1

Ci którym się ten film nie podobał nie potrafią napisać nic konstruktywnego. Jak chociaż któryś próbuje to jest to tak nieudolne, że nie wiem czy mam się śmiać czy płakać.

0wner2

To może podciągnij poziom. Postaramy się Tobie dorównać.

gawd1

Nie mam tak dużo wolnego czasu by rozpisywać się dla pospólstwa.

0wner2

Rozumiem że wolisz kółka wzajemnej adoracji. Mnie to nie robi.

gawd1

Żebyś wiedział że wolę, to mi przynajmniej przywraca wiarę w ludzkość (chociażby w te pojedyncze jednostki), a kontakt z wami tylko niszczy głowę.

0wner2

co tu duzo pisac o takim gniocie? film dla wrazliwych chlopcow - takich jak Biebier; a dla facetow polecam dobre kino akcji zwane fast & furious

januszek324

Hahahhaahhahaha ta prowokacja była niezła, aż się głośno zaśmiałem :D

januszek324

No ja osobiście nie nastawiałem się na nic konkretnego więc wydaje mi się że byłem dość obiektywny w swojej ocenie.

gawd1

prosze na przyszlosc nie wstawiac "akcja" w gatunku, podczas gdy film to jakis romans, wtedy wielu ludzi takich jak ja by tu nie trafilo

ocenił(a) film na 1
0wner2

Owner2 - chłoptasiu widzę że ktokolwiek ma odmienne zdanie od twojego sprowadza się do określenia fana Bibera. Przykro mi pajacu ale znowu nie trafiłeś. Podobnie jak gawd1 słucham mocnego brzmienia a nie twojego jak najwyraźniej obiektu kompleksów. Co do wizerunku Twojego bohatera wszech-czasów to cóż wykałaczka, okulary i małomówny charakter ze strzelbą w rękach był już w Cobrze ze Sly'em w 1986 roku ... Mam wrażenie, że autor chciał coś podobnego stworzyć ale hmmm raz to już było dwa totalnie nie ma ładu ani składu w jego wykonaniu Jeśli ten film jest dla ciebie arcydziełem to współczuje płytkiego i w zasadzie miejscami tępego punktu widzenia. Raczej nie podejmuje się dalszej dyskusji bo jak to się mawia "nie kłóć się z idiotą bo zniżysz się do jego poziomu a pokona cie doświadczeniem"

mikehart

Ten film miał być m.in. hołdem właśnie dla Cobry chłoptasiu. Zresztą nie mam po co z tobą rozmawiać, wystarczy spojrzeć w twoje oceny.

ocenił(a) film na 1
0wner2

hah Sylvester Stallone chyba właśnie popełnił samobójstwo lol Facet skoro to jest dla Ciebie cytuje " Sorry, ale ja w tym filmie odnalazłem wszystko, zmienił on nawet w pewnej mierze mój sposób myślenia i był jedną z najlepszych rzeczy jakie miałem okazję doświadczyć w życiu" to brak mi słów lol nie pozdrawiam

mikehart

Rzeczywiście film nie poraża. Sam nie dałbym 1, bo jednak coś w nim jest. Mianowicie potencjał, niestety zmarnowany. Teraz się chyba zabiorę za "Idy Marcowe", bo co jak co, ale gra aktorska Ryan'a przypadła mi do gustu.

ocenił(a) film na 1
Nabuhodonozor

dokładnie, coś tam w nim jest, ale głównie pod względem sposobu przedstawienia świata i tego klimatu lat 80 wyczuwalnego w pracy kamery itp. Jednakże od strony fabularnej ten film jest bardzo płytki i zdania nie zmienię. Nawet na chwilę nie zmusił mnie do refleksji, czego od arcydzieł raczej się oczekuje. Jedynkę wystawiłam głównie dlatego, że ma on tak wysoką ocenę ogólną i nawet w wypozyczalniach wciskają go, sugerując się ilością zdobytych gwiazdek.

Mala_Mi_34

Przeczytaj Cierpienia Młodego Wertera, a potem jeszcze raz obejrzyj Drive.

ocenił(a) film na 1
0wner2

właśnie że czytałam "Cierpienia..." i dokładnie już w pierwszym poście chciałam napisać, że bohater ma jakieś werterowskie zapędy. Skojarzył mi się z takim ślepym, górnolotnym romantyzmem, bardzo typowym dla nastolatków, którzy patrzą na świat przez pryzmat szalejących hormonów i naiwnej wiary, że tylko jedna miłość na całe życie, że zawsze dobro zwycięża itp. Z pryzmatu lat mogę stwierdzić, że z wiekiem człowiek wyrasta z werteryzmu. Swoją drogą skoro chcieli z Drivera zrobić Wertera XXI wieku, to mogli napisać inną historię jako tło dla jego postaci.

Mala_Mi_34

Historia jest praktycznie taka sama jak w Werterze, tylko końcówka inna, Driver jest Werterem XXI wieku, to jest właśnie sens tego filmu, a górnolotny romantyzm praktycznie nie istnieje w dzisiejszych czasach. Polecam zapoznać się dokładniej z definicją werteryzmu, bo prócz romantyzmu jest to także zespół wielu innych cech, które do Drivera pasują w 100%, a które dzisiejsze nastolatki nie posiadają w ogóle, więc kolokwialnie rzecz ujmując, przestań pieprzyć głupoty.

ocenił(a) film na 1
0wner2

teraz werteryzm ... co raz lepiej lol no cóż mnie nigdy nie poniosła historia skończonego frajera i tchórza bo właśnie słabe jednostki odbierają sobie życie i niestety również miałem nieprzyjemność czytać opowieść o kretynie co palnął sobie w łeb. Piękno słabych charakterów które uciekają od problemów aż w końcu jedyną drogę widzą w odebraniu sobie życia mnie generalnie rozbawia i nie mam żadnej sympatii dla takich skończonych baranów z niewyobrażalnie niską samooceną. Wracając do nawiązania z Werterem to jednak mało co się zgadza chociażby dlatego że nasz Driver nie był przepełniony zbieraniem kwiatkami dla "Lotty" ani też nie walnął sobie w łeb na co czekałem by tylko ten marny film skończył się szybciej

mikehart

dałeś tutaj piękny obraz siebie, swojej wrażliwości, wyrozumiałości, tolerancji i mądrości jako takiej - gratuluję

ocenił(a) film na 1
LEERY

idac twoim tokiem rozumowania kwintesencja wrazliwosci, wyrozumialosci oraz madrosci jest zwykle tchorzostwo, uciekanie od problemow az na sam koniec popelnienie samobojstwa. To raczej ja Tobie gratuluje i bedac wyznawca w/w cech powinienes odebrac sobie zycie i byc wielki w oczach hmmm no wlasnie kogo ... ?

mikehart

Poszedłeś bardzo ciekawym tokiem rozumowania - niestety nie moim. Jak widzę, koniecznie chcesz przypisać mi poglądy, których nie mam. Absolutnie nie uważam, że "kwintesencją wrażliwości, wyrozumiałości oraz mądrości jest zwykłe tchórzostwo". I doprawdy nie wiem, na jakiej podstawie niby wyciągnąłeś ten wniosek z jednego tylko mojego zdania?! Jakimś skończonym idiotyzmem jest też twierdzić, że powinienem odebrać sobie życie, dlatego, że zrobił to Werter, żeby "być wielkim". I wyssanym z palca kłamstwem, jest sugestia, jakobym w ogóle twierdził, że samobójstwo Wertera to była rzecz "wielka". Natomiast, jeśli naprawdę nie rozumiesz, co miałem na myśli pisząc to zdanie, mogę Ci to w kilku słowach wyjaśnić.
"Wrażliwość, wyrozumiałość i tolerancja" świadczą o Twojej zdolności odczuwania stanów psychicznych innych osób i pozwalają spojrzeć z innej perspektywy na tą samą rzeczywistość - w tym przypadku zdolność zrozumienia i wczuwania się w punkt widzenia Wertera - świadczy to o Twojej "inteligencji emocjonalnej". Te trzy, wymienione przeze mnie rzeczy, składają się na Twoją empatię i nie mają nic wspólnego z jakimś naśladownictwem działań innych osób (tu Wertera). Chodzi o Twoje uczucia, kiedy mówisz o cierpieniu innej osoby, albo się temu cierpieniu przyglądasz.
Kiedy pisałeś te słowa o Werterze, dla mnie kurtyna opadła. Z kolejnym postem zrzuciłeś następną.
Nie poczuj się urażony, ale nie mam zamiaru ciągnąć z Tobą tej dyskusji. Nie przejawiasz najmniejszej chęci zrozumienia, tego o czym piszę. Fałszywie "rozwijasz mój tok rozumowania" (we wcześniejszym poście posądziłeś mnie o bycie dzieckiem, bo pisałem o identyfikowaniu się z bohaterem filmowym - kuriozum!?), a ja nie mam zamiaru w kółko prostować tutaj rzeczy, których nie napisałem, i których wcale nie myślę.

ocenił(a) film na 1
LEERY

Cierpią mój drogi, dzieci chorujące na nowotwór którym życie wygasa co każdą sekundę i nie wiedzą czy to ich ostatnia gwiazdka, urodziny, lato itd To jest dla mnie cierpienie, natomiast "cierpienie" pana rogacza, tchórza, słabego psychicznie Wertera mnie absolutnie nie wzrusza. Twoja wstępna analiza mojej wrażliwości właśnie zakończyła się fiaskiem.

Widzę że totalnie nie zrozumiałeś mojego cytatu, pozwolę sobie wyjaśnić - była to riposta na Twój cytat : "Powiedz mi kim jest dla Ciebie "Driver", a powiem Ci kim jesteś", "Sztuka jest w oczach patrzącego" widać czytanie ze zrozumieniem również nie należy do twoich mocnych stron. Pokaż mi proszę w którym momencie napisałem o Tobie? Można powiedzieć że nie przejawiasz najmniejszej chęci zrozumienia, tego o czym piszę oraz fałszywie analizujesz moje cechy charakteru (tak dla przypomnienia wrażliwość, wyrozumiałość, tolerancja i mądrość). Jeszcze nie spotkałem się z tak wyszukanym zdaniem generalizującym cechy charakteru na podstawie antypatii do jednej cechy osobowościowej w tym przypadku niestabilności emocjonalnej.

mikehart

... Przeprasza, ale teksty o dzieciach z nowotworem nie nadają się do komentowania. Przypuszczam, że chciałeś mi pokazać, jak bardzo potrafisz być wrażliwy, wyrozumiały i tolerancyjny. Moim zdaniem, tak jak w poście o Werterze, przekroczyłeś pewne granice. Pomyśl też czasem nad tym, że nie wiesz do kogo piszesz te swoje idiotyzmy. O tej części Twojej wypowiedzi mogę jedynie napisać, że znów udowadniasz nią, na jakim poziomie jest Twoja "inteligencja emocjonalna".

Natomiast bardzo ciekawi mnie druga część Twojego postu:

"Można powiedzieć że nie przejawiasz najmniejszej chęci zrozumienia, tego o czym piszę"

Ależ wręcz przeciwnie, cały czas próbuję dociec skąd u Ciebie takie przedstawienie "mojego toku rozumowania". Czy teraz chcesz powiedzieć, że tekst:

"idac TWOIM TOKIEM ROZUMOWANIA kwintesencja wrazliwosci, wyrozumialosci oraz madrosci jest zwykle tchorzostwo, uciekanie od problemow az na sam koniec popelnienie samobojstwa. To raczej ja TOBIE gratuluje i bedac wyznawca w/w cech POWINIENEŚ ODEBRAĆ SOBIE ŻYCIE I BYĆ WIELKIM W OCZACH hmmm no wlasnie kogo ... ?

był odpowiedzią na moje cytaty:
"Powiedz mi kim jest dla Ciebie "Driver", a powiem Ci kim jesteś."
oraz
"Sztuka jest w oczach patrzącego." ?

W takim razie mógłbyś wprost wyjaśnić mi, jak te cytaty przekładają się na stworzoną przez Ciebie teorię "MOJEGO TOKU ROZUMOWANIA"? Na czym dokładnie ta Twoja "riposta" polega, bo ja niestety nie widzę związku?


A może wcale nie pisałeś o mnie, bo z kolei tak można by zrozumieć zdanie:
"Pokaż mi proszę w którym momencie napisałem o Tobie?"

W takim razie, napisz proszę o czym jest ten post? Do kogo jest adresowany? O kim tutaj pisałeś, skoro nie o mnie i nie o moim "toku rozumowania"? Mógłbyś rozwinąć te myśli, bo kompletnie się w tym chaosie pogubiłem?

LEERY

Aha, gdybyś przegapił ten dość istotny fakt - moje cytaty:

"Powiedz mi kim jest dla Ciebie "Driver", a powiem Ci kim jesteś."
oraz
"Sztuka jest w oczach patrzącego."

Były odpowiedzią, nie na te fragmenty wypowiedzi "Mala_Mi_34" o Werterze, a TYLKO NA - UMIESZCZONY PRZEZE MNIE NA SAMYM POCZĄTKU MOJEJ WYPOWIEDZI - JEJ CYTAT:

"film jest bardzo płytki i zdania nie zmienię. Nawet na chwilę nie zmusił mnie do refleksji"

Przemyśl to jeszcze, zanim następny raz napiszesz:

"widać czytanie ze zrozumieniem również nie należy do twoich mocnych stron."

ocenił(a) film na 1
LEERY

Tak, przy mocnych argumentach potrafię być skłonny do zrozumienia lub chociaż wyobrażenia sobie cierpienia w tym przypadku w postaci dzieci nieuleczalnie chorych, natomiast cierpienie Wertera jest dla mnie w porównaniu z tym dziećmi błahostką, z kompletnie samolubnym, marnym i idiotycznym zakończeniem . Chciałem również podkreślić znaczenie życia dla obydwóch stron "cierpiących" ... Jeśli nie potrafisz tego zanalizować i komentować to cóż należy Ci współczuć serdecznie.

Odnośnie cytowania mnie wyjaśniłem w poprzednim poście " Jeszcze nie spotkałem się z tak wyszukanym zdaniem generalizującym cechy charakteru na podstawie antypatii do jednej cechy osobowościowej w tym przypadku niestabilności emocjonalnej" jeśli tego nie zarejestrowałeś lub nie zrozumiałeś to daj sobie szanse jeszcze raz albo poproś o dodatkowe lekcje w klasie podstawowej - tutaj pozostawiam Ci dowolny wybór z klas 1-6 w zależności od rozwoju i poziomu nauczania :) W razie braku reakcji ze strony szkoły podstawowej postaram się wyjaśnić łopatologicznie aby do Ciebie w końcu dotarło. Na podstawie wypowiedzi odnośnie jednej sprawy w tym wypadku Cierpienia młodego Wertera nie masz prawa wysnuć jakichkolwiek teorii na temat moich cech charakteru. Proponuje również zaznajomić się z różnicą pomiędzy cechami charakteru a cechami osobowości bo wyraźnie przy Twojej odpowiedzi tudzież ripoście brak podstawowych składników znajomości tematu o ile w ogóle potrafisz nazwać odpowiednie cechy po imieniu. Mam wrażenie że miotasz się pomiędzy jednym a drugim co jest dość często spotykaną reakcją laików w owym temacie.

Wracając do przytoczenia Twoich cytatów odpowiem swoim cytatem, może rozjaśnię Twój horyzont w tunelu. Chciałbym przypomnieć że odpowiadałem na

"Powiedz mi kim jest dla Ciebie "Driver", a powiem Ci kim jesteś"

w ten sposób

"Podróżując z bohaterem i utożsamiając się z nim, dziecko uczy się przewidywać oraz wymyślać różne sytuacje. Dzięki temu dziecko ma rozbudowaną wyobraźnie, co wpływa na jego kreatywność w tworzeniu zabaw z innymi dziećmi. Chcąc przeżyć literacką przygodę ponownie, ale tym razem z przyjaciółmi w rzeczywistości, opowiada innym dzieciom historię tak, jak tylko potrafi, by następnie podzielić się na role. Tak więc, dziecko identyfikując się z bohaterem jest nie tylko bardziej otwarte, ale również wraz z innymi dziećmi ćwiczy umiejętność słuchania oraz mówienia, czyli dwóch ważnych umiejętności, by w przyszłości zostać jednostką pozytywnie odbieraną przez innych. " no cóż ja ten etap mam za sobą widać niektórzy wciąż w nim tkwią ... "

Powtórzę, napisz mi proszę gdzie ja zwracam się do Cibie bezpośrednio a może i pośrednio ...?

Jeśli poczułeś się przysłowiowo "wywołany do tablicy" to już nie moja wina ...

Pozostaje się powtórzyć "widać czytanie ze zrozumieniem również nie należy do twoich mocnych stron."

mikehart

Pomimo tak długiego wywodu i kolejnych idiotyzmów (nie tylko w tym poście), nie odpowiedziałeś na moje pytanie: odpowiedzią na co i do kogo był ten post:

"idac twoim tokiem rozumowania kwintesencja wrazliwosci, wyrozumialosci oraz madrosci jest zwykle tchorzostwo, uciekanie od problemow az na sam koniec popelnienie samobojstwa. To raczej ja Tobie gratuluje i bedac wyznawca w/w cech powinienes odebrac sobie zycie i byc wielki w oczach hmmm no wlasnie kogo ... ?" ?

"Powtórzę, napisz mi proszę gdzie ja zwracam się do Cibie bezpośrednio a może i pośrednio ...?"

Do kogo jest adresowany Twój, wyżej cytowany przeze mnie, post? O kim tutaj pisałeś, skoro nie o mnie i nie o moim "toku rozumowania"?

ocenił(a) film na 1
LEERY

pomieszałeś dwa moje posty, widać że zgłupiałeś i nie potrafisz się z tym pogodzić.Twój idiotyzm na który dość często się powołujesz przeciwko mnie nie pozwala Ci na zanalizowanie dwóch postów z osobna - Postaram się odpowiedzieć wkrótce bo w tej chwili moja kobieta skończyła prace i mam inne wartości na uwadze.

Pozdrawiam

mikehart

Mhm rozumiem, to ja wszystko pomieszałem. Jak zwykle masz rację. Znowu muszę Ci ją przyznać, jakżeby inaczej. Mea culpa.
Wydaje mi się, że możesz już sobie naprawdę darować te Twoje odpowiedzi, skoro nawet nie czytasz pytań. Dałeś już w swoich postach do mnie dość dowodów swojej złośliwości - możesz być z siebie dumny, dopiąłeś swego! Cały czas uparcie trzymasz się tych swoich "ślepych emocjonalnie" tez. Co prawda widzę, że próbujesz się jakoś tłumaczyć i zaczynasz tonować swoje wcześniejsze wypowiedzi:

Cyt.1: "teraz werteryzm ... co raz lepiej lol no cóż mnie nigdy nie poniosła historia SKOŃCZONEGO FRAJERA i TCHÓRZA bo właśnie SŁABE JEDNOSTKI odbierają sobie życie i niestety również miałem nieprzyjemność czytać opowieść o KRETYNIE CO PALNĄŁ SOBIE W ŁEB. Piękno słabych charakterów które uciekają od problemów aż w końcu jedyną drogę widzą w odebraniu sobie życia mnie GENERALNIE ROZBAWIA i nie mam ŻADNEJ SYMPATII dla takich SKONCZONYCH BARANÓW Z NIEWYOBRAŻALNIE NISKĄ SAMOOCENĄ. "

Cyt.2: "cierpienie Wertera jest dla mnie w porównaniu z tym dziećmi (nieuleczalnie chorymi na raka) BŁAHOSTKĄ, z kompletnie SAMOLUBNYM, MARNYM I IDIOTYCZNYM zakończeniem . Chciałem również podkreślić ZNACZENIE ŻYCIA dla obydwóch stron "cierpiących" "

Ale to tylko hipokryzja. Nie widzisz, że pisząc w ten sposób, przekonujesz nie mnie, a samego siebie o słuszności swoich poglądów? Przykro mi, ale mnie w żaden sposób nie przekonasz do takich "ocen". Tezy o "słabych jednostkach", gdzie samobójców nazywasz "skończonymi baranami z niewyobrażalnie niską samooceną" nazywasz "antypatią do jednej cechy osobowościowej, w tym przypadku niestabilności emocjonalnej". Faktycznie brak mi na to moich argumentów - z tego typu głupotą nie da się dyskutować. Dla mnie to, co napisałeś o Werterze - "słabej jednostce" - brzmi nie jak "niechęć", a jak jakieś gestapowskie gówno i nie mam zamiaru się z tym spierać. Nigdzie nie próbujesz się też z tego wycofać. Zatem nic nie może się zmienić w mojej opinii na temat tego, co napisałeś - "dałeś tutaj piękny obraz siebie, swojej wrażliwości, wyrozumiałości, tolerancji i mądrości jako takiej - gratuluję". No i cóż, przykro mi, jeśli uważasz, że tym komentarzem niesprawiedliwie "generalizuję cechy Twojego charakteru", ale jeszcze bardziej jest mi przykro, jeśli widzę, że ktoś może w ten sposób myśleć i coś takiego pisać.

Mam do Ciebie jeszcze tylko jedną prośbę - nie życzę sobie, żebyś pisząc do mnie, podpierał się argumentami w stylu: "idąc Twoim tokiem rozumowania". Zapewniam Cie, że żaden Twój post nie szedł moim tokiem rozumowania. Ani ten, w którym pisałeś o rozwoju dziecka, ani ten o "niemym" Drive, a już na pewno nie ten o samobójstwie.
A teraz żegnam, bo ja też mam przyjemniejsze rzeczy w życiu do robienia, niż czytanie Twoich "pełnych argumentów postów".
Z góry dziękuję za uszanowanie mojej prośby i również pozdrawiam!

mikehart

Żeby odebrać sobie życie trzeba mieć jaja, więc nic dziwnego, że taka ciota jak ty będzie się z tego naśmiewała. Walnij jeszcze więcej loli, pokaż swoją inteligencję. Żenada prostaku...