zmarnowana 1.40h z życia, film widziałam razem z bratem, zgodnie twierdzimy ze większego shitu nie oglądaliśmy, czekaliśmy na faceta w łódce na koniec jednak się nie pojawił, co nas wyjątkowo zasmuciło. Gdybym poszła na to do kina to chyba kasjerka dostałaby w twarz za sprzedanie biletu na takie ścierwo. Bezsensowne sceny, przewidywalny, nudny, kompletnie nieambitny, jedno jedyne co ratuje ten film i postanowiłam mu dać ocenę 1 to piosenka real hero.
ciężko żebyś dojrzała coś pozytywnego w tym filmie skoro twoje arcydzieła to zmierzchy i hary potery
Ja tez nienawidze tego filmu. Wg. mnie jest strasznie nudny, a bohaterzy dzialaja wrecz glupio i nierozsadnie, do tego pare bledow w tym filmie skutecznie psuje odbior. A jakie filmy z moich ulubionych mnie skreslaja, skoro poprzednia osobe skresla Zmierzch i Harry Poter?
Jeszcze dodam ze odbior moze spierniczyl mi trailer wg. ktorego mogla to byc klimatyczna opowiesc o kolesiu podobny do Stathama z Transportera. Liczylem na pare ladnych akcji z poscigami (w koncu film o kierowcy, kaskaderze, do tego do wynajecia po godzinach to powinno byc troche wiecej z tego niz 1 wypadek na planie i 1 poscig (taki z konkretniejszych). Ale pozostale rzeczy sa nie logiczne, a niektorzy sie zachowywali jak by chcieli popelnic samobojstwo czekajac az przeciwnik wsadzi im kose. Widze ze inni cos w filmie dostrzegli, szkoda tylko ze tak fanatycznie go bronia i obrazaja osoby ktore innaczej film odebraly.
nie sądzę, ja w tym filmie odczuwam bardzo cienką granicę miedzy uwielbieniem a beznadziejnością. nie wiem jak można dać przykładowo 7 albo 4. ciężko mi nawet opisać to uczucie. po prostu trafił we mnie tematycznie. niby nie lubie filmów o miłości, ale tutaj ten motyw wg mnie pięknie wyglądał. do tego świetnie dobrana muzyka i te jeżdżenie nocą...
Postać głównego bohatera, którą uczniowie powinni rozkminiać na języku polskim tak jak Wertera, opowieść o przywiązaniu i platonicznej miłości, oraz o tym, do czego jest zdolny człowiek w sytuacji kryzysowej.
dobra, dobra tylko dlaczego ukazane w tak denny sposób? Przedenne dialogi, za dużo scen z bezsensowną przemocą i to jeszcze beznadziejnie nakręcone, wszystko to się ciągnie niczym tasiemiec, i nie wnosi kompletnie nic. Jakoś Ci powiem że Wertera bez problemu "rozkminiałam", a tu nawet jeśli chciano przekazać takie wartości jak opisujesz to po prostu zrobili to hm.. nieprzekonująco... Moze warto tez dodac ze to jest moja subiektywna ocena filmu, a Twoja jest inna (nie. nie przekonalam sie po twojej wypowiedzi zeby przychylniej spojrzec na ten film) takze bezsensownie bedzie sie klocic dalej o cos w zasadzie bez znaczenia..
Jeśli twierdzisz, że zostało to ukazane w denny sposób, bądź sceny przemocy są bezsensowne, a nawet że są źle nakręcone (sick!) to świadczy to tylko o twoim gównianym guście filmowym. Nie masz pojęcia o sztuce.
0wner2 ciągle zapominasz dodać że to twoja subiektywna ocena. A wyskakiwanie z tekstami typu gówniany gust, nie masz pojęcia o sztuce... jest żałosne i dziecinne.
Nie potrafię znaleźć innych słów na określenie tej błazenady. Jedne z najbardziej realistycznych i najbardziej efektownych scen przemocy, jakie kiedykolwiek w kinie zaserwowano ktoś nazywa dennymi. Albo prowokacja, albo ktoś ma spaczony gust, nie ma innej opcji.
Ja nie potrafię znaleźć żadnych słów na określenie błazenady jaką ty wyczyniasz na filmwebie.
o wlasnie ja tak uwazam bo film jest scierwem nic nie wnoszacym do kin :) i tak mozna sie klocic do konca swiata, nie rozumiecie ( to sie tez tyczy HRA ) ze po to mozna komentowac filmy ? a sa gusta igusciki i kazdy moze napisac o tym "superfilmie" co chce a ze sie znajdzie paru oburzonych fanow ? i co z tego??????????????????
jestes banalny i prostacki i myslisz ze co zyskasz takim zachowaniem ? mam siasc i plakac ze jakis pokrak z internetu mi cisnie ? zastanow sie troszeczke co i do kogo piszesz ...
aja to widze tak ze Ty jestes bardziej durny, moge tak cale lata sie z Toba przekomarzac ale niestety nie jestem na Twoim poziomie kulturalnym, jestes malutki ale jak dorosniesz, wyprowadzisz sie od mamusi, zaczniesz zyc to wtedy chetnie z Toba porozmawiam. ;)
Ale ja już wystarczająco dużo razy cię zripostowałem tak, że teraz leżysz i płaczesz obsmarowany gównem, więc o co chodzi?
Owner2 nie kloc sie.Po co.Nie ma sensu.Nie kazdy sie zna.
Ja uwielbiam ten film tak samo jak ty.Jest genialny i ma w sobie "to cos" !
Oczywiście, że nic nie wnosi do kin(a raczej kinematografii), bo praktycznie wszystko już zostało wniesione. Oczywiście, Avatar na przykład cieszył oczy i o ile to jeszcze może być czymś nowym, ale samej treści zbytnio nie posiadał, no ale nie o tym rozmawiamy...
Odnośnie "Drive", to owszem, nic nie wnosi nowego, niby banalna historia, ale no właśnie, ale...
Jest w nim coś rzadkiego, a obecnie bardzo rzadkiego. Przede wszystkim klimat, mnie niesamowicie zaraził(może stąd ta ocena?). Druga sprawa to warstwa muzyczna, która idealnie pasowała do filmu, chociażby "Kavinsky - Nightcall" na początku filmu.
I chyba najważniejsze - niby mało dialogów, a tak dużo. Nie spotkałem się z filmem, który więcej mówił z gry aktorskiej, zdjęć, gry światła i muzyki niż z tego, co bohaterowie mówili.
I na koniec: Driver i Irene - miłość bez słów, pięknie ukazane. ;)
Oczywiście to wszystko w skrócie, nie ma sensu więcej rozpisywać się, bo Tobie się nie spodobał ten film - szkoda.
Niemniej jednak na 1/10 ten film nie zasługuje, przynajmniej biorąc pod uwagę takie aspekty jak muzyka, zdjęcia, montaż byłoby co najmniej powinieneś wystawić ocenę 3-4. Nieważne zresztą.
Skoro ten film nie przypadł Ci do gustu, to odradzam Ci wszystkie filmy Larsa von Triera, a także "Szpiega" Alfredsona(ale byś się wynudził !).
Pozdrawiam
heh masz racje moze faktycznie moja ocena jest za niska, nie mam zamiaru jej zmieniac bo nie jestem jak choragiew, a co do Szpiega to ogladalem i nie zasnalem :) ale tez nie dostalem orgazmu jak to filmweb twierdzil... film mi sie owszem podobal o wiele bardziej niz rzekomy hit drive.... Melancholia czy Kidman w Dogville mnie poruszylo, zdecydowanie bardziej niz Drive, pewnie to przez ta "milosc bez slow" takze mysle ze to nie jest ogolnie wina Larsa a poprostu jego jednego z wielu filmow .... ;)
Pozdrawiam
Philia (gr., łac. Amicitia) - miłość platoniczna, wolna od seksu i zmysłowości, przyjacielska, bezinteresowna, lojalna i wierna.
Coś ci nie pasuje?
Jeżeli ktoś nie zgadza się z twoim błędnym rozumowaniem to ty musisz już kogoś wyzywać. Inteligentna osoba na poziomie na pewno by tak zrobiła.
Udowodnij, że twoja teza na temat miłości platonicznej jest słuszna i wtedy będziemy mogli dyskutować.
A jeżeli nie masz nic do powiedzenia to się po prostu zamknij.
Nie sądzisz, że udowadnianie powinno leżeć po twojej stronie? Na oko wszystko pasuje. :)
Jakie mam ci podać powody, skoro wszystko zostało już podane? Przytoczyłem ci definicję miłości platonicznej, każda z cech wymienionych w definicji w 100% zgadza się z tym co odczuwał i okazywał Driver, nie rozumiem w czym widzisz problem? Trzeba być idiotą, by tego nie zakapować.
Wolnego, wolnego... miłość platoniczna to jednak coś więcej - jak podpowiada mi moja skromna filozoficzna kompetencja - niż tylko aseksualność, przyjacielskość, wierność, bezinteresowność, lojalność; znaczy się to też, ale nie przede wszystkim. Bo idąc tym tropem musielibyśmy mówić o każdym, kto jest przekonany, że kocha swoją babcię czy chomika, że kocha platonicznie (no, chyba że jest tam coś erotycznego, ale to już kwestia raczej dla psychologa). W miłości platonicznej najważniejsze jest to, że wyraża ona tęsknotę za Ideą, że jest dążeniem do zawsze nas przewyższających Dobra, Prawdy i Piękna... A że Idea albo jest bezcielesna, albo nie jest Ideą, to i miłość ku niej raczej nie da się sprowadzić do pożądania. No i takiego platonizmu to jakoś w "Drive" nie zauważyłem...
A swoją drogą, ciekawi mnie Twój poziom przedziwnej jakiejś agresji: rozumiem, że jako bezgraniczny wielbiciel "Drive" toczysz pianę z pyska na przygłupów, którzy twierdzą, że ten film to dno, że oceniają go na minus dziesięć, że zasnęli przy trzeciej już próbie obejrzenia... Ja Twojego zachwytu aż tak bezgranicznego nie podzielam (owszem, "Drive" bardzo mi się podobał, ale gdybym uznał go za arcydzieło arcydzieł, to dla "Pikniku pod wiszącą skałą", "Powiększenia" czy "Truposza" nie starczyłoby mi skali), ale go szanuję - ale ni cholery nie ogarniam tego, że każdy, kto choćby trochę wątpi w arcygenialność "Drive", jest dla Ciebie bezmózgiem, trollem, gówniarzem... Po co Ci to? Żeby dopisać sobie kolejne trofeum do "listy trolli, których zmasakrowałeś"? Niezbyt szlachetna pobudka...
Nie widziałem filmów, które wymieniłeś, na pewno to kiedyś nadrobię. Nie zmienia to jednak faktu, że Drive jest najlepszym filmem jaki kiedykolwiek widziałem i będę go bronił aż do śmierci (lub do czasu ukazania się czegoś lepszego). Trolli, twierdzących, że ten film to dno, jadę dla jaj. Tą listę zrobiłem kiedyś z nudów dla zwały, żeby sprowokować debili i jak widać podziałało - w życiu nie widziałem takiego stężenia prymitywizmu jak na moim blogu. Co do miłości platonicznej, to jednak będę utrzymywał, iż w tym filmie była, nie mam teraz czasu na dywagacje.
Zamilcz dzieciaku. Tylko idiota może dać 1/10 filmom takim jak Drive czy Obcy - Ósmy pasażer Nostromo.