Jedyne co mnie w tym filmie nie przekonuje to motyw przekroczenia granicy z Afganistanem, nie do końca jasny według mnie, choć fakt że chłopakom brakowało wyobraźni jest oczywisty. poza tym doskonale pokazana brudna strona wojny, świetne zderzenie relacji z działań wojennych z perspektywą muzułmanów, szokujące traktowanie jeńców (i te komentarze polityków, że jest "generalnie" zgodne z Konwencją Genewską). Pokrzywdzeni to zeuropeizowani muzułmanie, żadne aniołki (dzięki czemu oszczędzono nam heroizmu/dramatyzu), dla których Ameryka to był McDonald's, dopóki nie zafundowano im wycieczki na Kubę...
Wojna pokazana bliżej niż gdziekolwiek i fakt, iż to tak bardzo współczesna wojna ... mrozi do szpiku.
Cały film zmienia dystans do życia. Podobnie jak stwierdził jeden z chłopaków - doświadczenie, przez które inaczej patrze na życie.
A swoją drogą, to są bardzo silni, że potrafią przejść, powrócić do "normalności". Zauważyłeś, że nie ma cienia użalania się nad sobą?
Nadopiekuńczość i egocentryzm jest chyba przypisany do kultur zachodnich.
Mam wrażenie, że muzułmanie bardziej potrafią czuć się drobnym elementem uniwersum (naturalnie wychodzi im dopasowywanie się do warunków) niż amerykanom czy europiejczykom.