Nad tym dziełem rozwodzić się nie będę. Doskonały, postapokaliptyczny dramat z genialnym klimatem, plenerami i zdjęciami, okraszony fantastyczną muzyką (mistrzowski duet Cave-Ellis) i do tego sfilmowany w sposób niezwykle profesjonalny. Co tu dużo gadać: film niestety nie dla wszystkich, bo entuzjastów rozpierduchy a'la Transformers w realiach Fallouta "The Road" zwyczajnie zanudzi na śmierć. A reszta? Cóż, do tej właśnie reszty i ja się zaliczam, a film ociera się o geniusz w swoim gatunku - tak więc prosty wniosek: POLECAM.
Ach, i zapomniałbym dodać: wyśmienite aktorstwo. Aragorn jak zwykle bardzo poprawny, Duvall niemal nie do poznania (ciekawa kreacja), a ten dzieciak przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Wróżę mu świetną karierę! Oby tak dalej.
Nie wiem co dodać, bo film autentycznie mną wstrząsnął. Prawdziwy, smutny, wzruszający, szokujący i poruszający. Może jestem przewrażliwiony, ale autentycznie się poryczałem, a nie zdarza mi się to zbyt często ;) Świetna gra aktorska, niesamowita scenografia, klimat, muzyka, ambient w tle. Po prostu szok. Film roku jak dla mnie.
Warto jeszcze dodać, że ten film jest BARDZO (jeśli można tak przypuszczać hmmm) realistyczny. Brudny, szary, przygnębiający. Coś niesamowitego. Jak kolega wyżej ujął - "po prostu szok. Film roku jak dla mnie". Trudno się z tym nie zgodzić.