Chyba im nigdy nie wybacze, ze spartaczyli moja ulubiona ksiazke!!!
Probowalam, zrozumiec ten film, sciagnelam sobie go jeszcze raz i probowalam ogladac, ale naprawde po pol godziny mialam dosyc!!! Bylam strasznie znudzona i rozdrazniona tym filmem!!! Jak nawet mozna, go porownywac do serialu z 1995 roku, ktory byl genialny, ludzie pasowali do swoich rol, a gdy widze wulgarna Lizzy draca "morde", na faceta ktory jest niby dumny, bo taki ma byc, chociaz ja tam w nim z tego nic nie widze, to mam ochote cos rozwalic!!! Pani Bennet jest B-E-Z-N-A-D-Z-I-E-J-N-A!!!!!! Zawsze gdy ogladam serial nie moge sie przestac z niej smiac, a tu to jest calkowita prostaczka!!! Jak wiec mowilam probowalam ale nie przynioslo skutku, jeszcze bardziej nie cierpie tego filmu niz wczesniej!!!!!!
własnie miałam ochotę przeczytać książkę, ale po tym co piszesz może lepiej sobie podarować? mi film bardzo się podobał z właśnie takimi bohaterami i nie chciałabym, by okazało się, że postacie J. Austen są zupełnie innymi ludźmi,
co mi radzisz?
"nie mogę przestać się z niej smiać, a tu to jest całkowita prostaczka"- moim zdaniem jedno nie wyklucza drugiego, zwłaszcza iż, spójrzmy prawdzie w oczy, pani bennet była prostaczką. :)
ps. nie zauważyłam, żeby w jakiejkolwiek scenie lizzy "darła mordę", jak to subtelnie wyraziłaś, na darcy'ego. co do niego samego- może widzisz tylko to, co chcesz zobaczyć- kiepski film, który nie dorasta do pięt książce i serialowi? warto by się nad tym zastanowić.
pozdrawiam
To mnie troche zaskoczylas, bo wtedy kiedy pan Darcy sie oswiadczyl Lizzy i i kiedy razem tanczyli na balu, to sie tak na niego daerla, ze szkoda gadac, a co do pani Bennet, to ona byla prostaczka, ale bez przesady, zeby gapic sie na jadra swini!!!! Wiem, ze ta scene powtarzam juz ktorys raz ale poprostu mnie wkurza. Probowalam jeszecze raz go obejrzec, i co nie udalo mi sie po pol godziny bylam taka zla na ten film, ze z checia bym go wylaczyla ale tego nie zrobilam....Pozdrawiam!!!
To tak samo jak ja. Coś mnie skusiło, żeby jeszcze raz przejrzeć film i nie mogłam.
Co do manier Bennetów - w jednym opracowaniu Jane Austen znalazłam takie zdanie "Był to świat średniozamożnego czy wręcz ubogiego ziemiaństwa, nazywanego czasem "pseudoszlachtą", bo choć należała ona do warstwy uprzywilejowanej ze względu ma wychowanie, maniery i wykształcenie, to z powodu niewielkich dochodów zbliżała się do warstw niższych". W filmie Bennetowie nawet pod względem manier nie mogli zaliczać się do szlachty.
Ja rozumiem, że film dużej części z was się podoba, bo patrząc obiektywnie, w oderwaniu od książki, jest to miły film, działający na widza, ale pod względem wierności książce i dopasowania do epoki to jest jedna wielka profanacja. Mówcie, że film jest ładny i wspaniały, bo prawo do tego macie, ale nie gadajcie, że wszystko w filmie pod względem epoki było idealne, bo jak najbardziej nie było.
większość adaptacji filmowych to profanacje, powiedzmy sobie szczerze...więc można by tu wymienic mnóstwo tytułów, jak choćby wszystkie części harry'ego pottera.
a ja tam lubię dumę i uprzedzenie. i choć, po przeczytaniu książki, zgodzę się, że są pewne niezgodności, to tak w przypadku 4 części hp żygać mi się chciało, gdy oglądałam scenę pojedynku ze smokiem rozbuchaną do granic hollywoodzkich możliwości (chodzi mi tu o fakt, że w filmie harry wylatuje z areny i smok zaczyna go gonić wokół zamku, tamten spada z miotły, wisi na dachu, i tak dalej...). mimo, że najpierw obejrzałam dumę a potem przeczytałam książkę, to zarówno postać elizabeth jak i pana darcy'ego są wg strzałem w dziesiątkę (czego np. o harrym powiedziec nie mogę, gdyż całe trio to osoby pozbawione jakichkolwiek zdolności aktorskich). poza tym uważam, że filmowa duma nie jest tak wielką profanacja książki jak harry, z którego wycięto i dodano sceny tak, by powstało w miarę możliwości jak najbardziej spektakularne widowisko (w dumie sa też dodatkowe sceny, ale nie razi mnie to tak jak w przypadku tego pierwszego). jak widzisz, nie ma doskonałych ekranizacji książkowych powieści, a to, co się komu podoba, pozostaje kwestią gustu, gdyż zawsze znajdzie się ktoś, komu się dany obraz nie spodoba. tak więc myślę, że cała ta dyskusja nie ma większego sensu, bo ty obstajesz przy swoim, ktoś do ciebie dołączy i wspólnie bedziecie "jechać" dumie, a ktoś się z wami nie zgodzi i obie strony będa przedstawiały argumenty za i przeciw. i tak do usranej śmierci...
pozdrawiam :)
trzeba przyznac ,że większość ekranizacji jest gorsza od książek w sumie znam tylko jedną ekranizajcje która można nazwać wierną...
Ja nie chce tam nikogo urazac swoja opinia ale uwazam, ze poprostu ta ekranizacja nie posiada ducha tej ksiazki......
Droga LeNo! nie mogę całkowicie się z Tobą zgodzić, chociaż szanuję Twoje zdanie. Zarówno w tym filmie, jak i w mini-serialu z 1995 mogę znaleźć wiele scen, które mi się nie podobają! Oto przykłady:
1. Film: Dom Bennetów niczym chlew (co robiła świnia w domu?)
2. Serial: Kąpiel Darcy'ego (proszę mi pokazać to w książce)
3. Film: Fabuła pocięta tak, że mocniej się chyba nie dało (chociaż nic nigdy nie wiadomo :) )
4. Serial: Obsada nie najlepsza. Panny Bennet, Darcy, rodzeństwo Bingley'ów powinni być młodsi! (A tu? nie mam nic przeciwko aktorstwu, tylko ich wiek...)
Można tak w"Władca Pierścieni"(pamiętacie jak się zaczęła ERA TOLKIENA?), czy nawymieniać bez końca. Adaptacje wielkich dzieł nigdy nie zachwycą czytelników książek. Jednak dzięki nim może ktoś się zdecyduje, by przeczytać lekturę, np. "Duma i Uprzedzenie", "Wichrowe Wzgórza", "Harry Potter". Adaptacje są swoistymi reklamami książek. Idąc do kina musimy przygotować się na porażkę, bo często ekranizacje to niewypały.
Pozdrawiam
PS. Mnie się filmik bardzo podoba, ale każdy ma własny gust :)
No coz musze stwierdzic, ze moze i byli za starzy ale genialnie zagrali :) Oprocz tego pasuja do swoich rol, a filmowy Bingley naprawde przypomina mi takiego glupka ktorym wszyscy machaja w ktora strone ma isc....a przeciez taki nie byl :P Drugie co napisalas bylo o kapieli Darcego...hmmm musze przyznac, ze w ksiazce nie bylo tej sceny, moze chcieli w niej pokazac, jak Elizabeth go zaczyna fascynowac, gdyz po wlozeniu szlafroka podchodzi do okna i spoglada na nia. W sumie trzeba przyznac, ze slynnej sceny z mokra koszula kiedy to Darcy wskakuje do jeziora i wraca do swej pieknej posiadlosci, takze nie bylo....a jednak ta scena wlasnie zachwycila ludzi....zwlaszcza wrzeszczace fanki :P ;) Takze szanuje twoje zdanie, gdyz co do tych rzeczy masz racje.....(mimo wszystko i tak uwazam, ze aktorzy serialowi byli wspaniali :P) Jak napisalas kazdy ma swoj gust....:) Pozdrawiam!!!
Panno Leno, na filmy chodzi się do kina. Filmów nie ściąga się z Internetu, bo jest to karalne. A co do serialu z 1995 roku, to z kolei ja nudniejszej rzeczy nie oglądałam w życiu.
A skoro jesteś tak czuła na wulgaryzm, to nie używaj słów typu "rozwalić", które pięknością doprawdy nie grzeszą.
Poza tym: jeżeli czegoś się nie chce zrozumieć, po prostu się tego nie zrozumie i koniec kropka. Nawet Twoje usilne wmawianie sobie, że "próbowałaś" na nic się nie zda. Dokładnie jak narkoman: mówi, że CHCE rzucić, ale jakoś mu nie wychodzi. Jeżeli się chce, to się może - oto jedyna życiowa dewiza, a nawet jeżeli to jedna z tych najprawdziwszych.
Pozdrawiam :)
I nie chciałam tym nikogo rozzłościć, ale wyrazić swoje zdanie.
Bo ja przykładowo uważam, że najnowsza wersja "Dumy i uprzedzenia" jest tysiąckroć lepsza niż każda wcześniejsza, a to, że istnieją pewne odstępstwa od książki nie świadczy o tym, że film jest beznadziejny. NAPRAWDĘ NIE ŚWIADCZY. Nie rozumiem, czemu ludzie tak bardzo czepiają się dokładności. Jak gdyby nie rozumieli pojęcia "zrobić dobry film", na który ludzie pójdą i nie wyjdą rozczarowani. To się marketing nazywa. Oczwiście działa to w różne strony i ominięcie pewnych scen bądź dodanie nowych może z kolei inną grupę ludzi nie lada rozzłościć, jak się okazuje.
Pokręcony jest ten świat. Nie wiadomo, jak dogodzić... :) cóż, mówi się trudno i żyje się dalej ciesząc się tym, co cieszy każdą duszę z osobna.
Co do wulgaryzmow, to przepraszam cie bardzo ale ja nie zyje w tamtych czasach, po drugie nie sadze aby slowo rozwalic, bylo wulgarne, jezeli jest to zglos moj post do usuniecia, piszac, ze odzywam sie wulgarnie.
Tak sie sklada, ze jestes ostatnia osoba, ktora moze mi mowic, czy mam isc na film do kina czy nie, skad wiesz moze bylam na nim w kinie, a dopiero pozniej sobie sciagnelam z internetu. Ale nie rozumiem co tu ma narkoman do mnie co?? Nie rozumiem tego filmu, uwazam, ze jezeli podoba sie tylu osoba to musi mniec cos w sobie, ale ja poprostu tego nie dostrzegam, nie, ze nie chce...poprostu zbyt duzo rzeczy mnie denerwuje. Ale kazdy ma swoj gust no nie? Ja uwielbiam serial z 1995 roku, ale denerwuje mnie najnaowsza wersja, ty zarazem nudzisz sie na serialu a lubisz, czy uwielbiasz (bo ja tam niewiem :P) ta najnowsza. Sorrki nie zmienie tego, nawet na najlepszym filmie na swiecie ktos bedzie zawsze wieszac psy:P Pozdrawiam!!!:)
Pierwszy raz obejrzałam dume i uprzedzenie kiedy jakies 10 lat temu leciala w telewizji i zakochalam sie...dopiero pare lat pozniej przeczytalam ksiazke i szczerze mowiac juz tyle razy do niej wracalam ze chyba znam ja juz na pamiec. Dla mnie film z 2005 roku to czysta profanacja, po co było niszczyc cos co bylo idelane (ekranizacja z Colinem Forthem) i wedlug mnie nie da sie ocenic ksiazki po tym jak najpierw siegniemy po film z 2005 roku bo jak dla mnie jest to kolejna zwykla komedia romantyczna jakich wiele sie sprzedaje na rynku, w celu zysku (bo jak wiemy kazda ekranizacja Jane Austen jest dochodowa)i skrocona to datkiego pozimu aby byla latwa, przyjemna i niezbyt ambitna. Nie mowie ze ksiazki Austen sa bardzo ambitne ale najwazniejsze w nich jest to jak Austen ukazuje z humorem ludzkie przywary, wady, dwulicowosc ludzi, co przeciez nie zmienilo sie od wiekow i dlatego 200 lat po jej smierci jej ksiazki sa tak chetnie czytane. Przeczytalam wszystkie kasizki Austen, w tym takze jej biografie i obejrzalam wszystkie znajdujace sie na rynku ekranizacje jej książek i przepraszam jesli niektorych obrazam ale jesli ktos tak bardzo sie zachwyca tym obrazem to jak dla mnie wogole nie rozumie reliów tamtych czasow. Bennetowie nalezeli do szlachty, nie chodzili w brudnych ubraniach, nieuczesani, mogli sobie pozwloic na sluzbe wiec nie byli tak biednu, poza tym utrzymywali stosunkki z kazda szanujaca sie rodzina w okolicy, a wracajac do panii Bennet, to nie byla az taka prostaczka, znala zasady dobrych manier, wiedziala jak poprowadzic konwersacje natomist brakowalo jej oglady i rozumu...dlatego czesto wypowiadala zdania ktorych nie powinna byla, jak dla mnie to starsza wersja roztrzepanej Lidii.
W ksaizce nie ma duzo akcji, nie ma poscigow, strzelaniny, (nawet nie ma duzo opisow, bo co wiemy o Lizzy, tylko to ze miala ciemne, duze oczy a o jane tyle że byla piękna jak na tamte czasy) ale to caly jej urok, inteligentne dialogii, przemyslenia, to ze tak leniwie i spokojnie toczy sie akcja)i dobre zakonczenie ktore zawsze towrzyszy dzielą Austen. To zawsze nastraja optymizmem.
P.S. ktoś się smial na forum że dziela Austen nie nalaza do klasyki literatury, otoz naleza (w przyszlosci polecam zaglebic sie bardziej w temat jesli sie wyraza takie opinie) jest to typowa literatura kobieca, niezbyt ambitna, lekka i przyjemna. w koncu o czyms swiadczy ze DiU od roku 1812 nieprzerwanie znajduje sie na liscie ksiazkowych bestsellerów:)
Nic dodac nic ujac :) mozna na koniec dopowiedziec tylko jedno "Amen" :D Calkowicie cie popieram :)
Vivien genialnie ujęłaś to wszystko o czym ja myślałam po obejrzeniu filmu i serialu.Książkę przeczytałam parę razy a serial z 1995 roku oglądałam chyba ze 20 razy i wciąż od nowa odnajduje w nim klimat Jane Austin.Aktorzy są jakby stworzeni do tych ról odnajduje w nich typowe przywary które tak uwidaczniała aktorka i to jest genialne a Pani Bennet jest w serialu przezabawna.Choćbym nie wiem ile wersji oglądała dla mnie twarze głównych bohaterów zawsze przypominają Colina i Jenn.Film nie był zły taka typowa komedia romantyczna na modłę Hollywood.Pozdrawiam ...ach idę oglądnąć serial 21 raz może znowu odkryje coś nowego.........
Niestety nie oglądałam wersji z 1995 roku. Zdania są podzielone. Za to oglądałam wersję z 2005 roku podobała mi się. Czytałam też książkę niedawno muszę przyznać,że jest świetna. Lecz żadna ekranizacja ksążki nie jet dobra popaczny na Harrego trzecia część jest okropna pominięte najważniejsze wątki i poprzestawiane sceny, a czwartra z koleji przedstawia cały czas wydarzenia z turnieju a w książce byłe też inne. Co do dumy jest ok, pożycze od mojej koleżanik serial i zobaczę( chciałam to zrobić wcześniej lecz on powiedziała, że jet od kitu i żebym sie nawed nie trudziła go oglądać).
Ps.sorry za błędy, ale mam dysleksje:)
Mam nadzieje że jak oglądniesz serial to oszalejesz na jego punkcie tak jak ja, skoro podobał ci sie film to serial jest 100% lepszy.Naprawdę polecam!
Najpierw trzeba wiedzieć, że nazwisko autorki pisze się "Austen", a później pisać, ile razy przeczytało się książkę.