lepiej przedtswiona?? Ta czy weselsza wersja Bollywood??
Moim zdaniem ta Bollywoodzka, ale pewnie większośćosób na tym forum mnie zakrzyczy i powie, że ta jest najpiękniejsza i jedyna ;).
Ta wersja z Bollywood... Blech. Cały urok Dumy to Anglia, krajobrazy, akcent brytyjski i jakaś klasa. A po oglądnięciu "Czasem słońce..", to Bollywoodzka wersja wydała mi się niegodna ani wersji z Kierą ze względu na swój rozmach i pewną kiczowatość,zaś do "Kabhi.." brakowało jej Bollywoodzkiej klasy, prawdziwego indysjkiego serca w filmie. Odradzam.
Chociaż wersji Bollywoodzkiej nie oglądałam to po próbie obejrzenia "Czasem słońce czasem deszcz"(taki kicz, że dalej nie mogłam) jestem pewna, że ta z Keirą dużo lepsza.
Akurat tak się składa, że Bride and prejudice nie jest produkcją typowo Bollywoodzką, i daleko jej do "czasem słońce czasem deszcz" (wiem z wiarygodnych źródeł, choć drugiego filmu nie widziałam). Poza tym zależy, jakie kto ma podejście do kiczu. Dla mnie mimo wszystko to duma z Keirą jest kiczem.
Widać niektórzy nie wiedzą co to znaczy kicz. Ja akurat nie mam ochoty oglądać przez ok. 3 godz. wieśniackich tańców i śpiewów, pstrokatych, kolorowych strojów i strasznie sztucznych aktorów i tekstów. Gdyby to była parodia to jeszcze mooże bym zrozumiała, ale niestety...
Tańce stroje itd - kwestia gustu. Ale jeżeli chodzi o kicz, to widocznie sama nie wiesz o czym mówisz. Jeżeli Cię interesuje moje zdanie (w co chyba jednak wątpię), na moim blogu jest moje porównanie tych filmów i o kiczu w obydwu też pisałam.
Doskonale wiem o czym mówię, to raczej ty nie wiesz bo sama potwierdziłaś na swoim blogu, że jest to prawda, więc nie wiem o co chodzi.
A co do "Dumy" hollywoodzkiej to oczywiście można powiedzieć, że jest to film kiczowaty, ale nie aż tak bardzo, mogę tu się z tobą zgodzić, że "w inny sposób". Dodam, że łagodniejszy.
Pozdrawiam
Cały myk właśnie w tym kiczu ;) Żeby było kolorowo, sztucznie, płaczliwie i wzruszająco ;) Troszkę trzeba z dystansem i wtedy ma się niezły ubaw ;) No przynajmniej ja tak miałam. Po obejrzeniu mego ukochanego serialu z 1995, potem nędznej mym zdaniem dumy z 2005, obejrzenie tej hinduskiej wersji świetnie napełniło dobrym humorem. Noż jak tu się nie śmiać widząc tego kretyńskiego Kholiego? Kholiwood i tańca węża :D mając cały czas w pamięci dystyngowaną, dyskretną Dumę Austen. Szał ;)