Nie jest to najlepsza adaptacja powieści Jane Austen. Właściwie trudno tu mówić o adaptacji... Ładna muzyka, zdjęcia, ale... Z prozy Austen pozostało niewiele. Mam wrażnie że reżyser chciał urzeczywistnić całą historię, bo czytając książkę cały czas jest się świadomym, że jest ona całkowicie odrealniona. I dlatego tak pełna uroku... Efekt? Z Charyzmy Lizzy pozostało niewiele, scena tańca głównych bohaterów została potraktowana po macoszemu...Bohaterowie zbyt spoufalają się zamiast zachowywać odpowiedni dystans. Wyszła z tego jakaś dziwna historia zupełnie nie pasująca do moich wyobrażeń. W moim odczuciu cały film ratuje przepiękna scena na wrzosowiskach i to ona powinna kończyć film.