Duma i uprzedzenie

Pride & Prejudice
2005
7,7 176 tys. ocen
7,7 10 1 175787
7,1 36 krytyków
Duma i uprzedzenie
powrót do forum filmu Duma i uprzedzenie

Rozczarowanie

ocenił(a) film na 3

Film mnie bardzo rozczarował. Pozostawił niesmak, jak można z fajnej książki zrobić fatalną... no właśnie co? Bo dla mnie nie była to na pewno adaptacja, a jednynie film oparty na podstawie książki Jane Austen. Raził mnie przede wszystkim brak znajomość przez realizatorów realiów (poczynając od strojów, fryzur, scenografii a na konwenansach, manierach, obyczajach kończąc), przerysowania (np. bieda rodziny Bennetów - w książce nie żyją przecież jak chłopstwo!), okrojenie wątków z książki do minimum - nie wiem czy osoby, które nie czytały książki lub nie oglądały innych ekranizacji zdołają się zorientować kto, co i dlaczego. Zaden z aktorów nie zagrał roli zapadającej w pamięć. Skoncentruję się na parze głównych bohaterów : Lizzy sprawia wrażenie głupiutkiej trzpiotki, chichoczącej z byle powodu, źle wychowanej i momentami histerycznej. Chodzi ubrana jak służąca. Zabrakło mi jej dobrych manier, ciętych, ale inteligentnych ripost, błyskotliwości - czyli takiej Elizabeth Bennet, jaka jest w powieści. Darcy to melancholik, ze smutnym wzrokiem, błąkający się jak duch. Gdzie ta tytułowa jego duma? W filmie nie widać rozwijającego się uczucia między główną parą. Kilka scen gdzie głównie patrzą na siebie mało przyjaźnie lub krzyczą jakoś mnie nie przekonuje.Wiem, że wiele osób zwraca uwagę przede wszystkim na urodę bohaterów, która zawsze jest kwestią gustu, ale dla mnie ważne jest także jak aktorzy grają, a tu w przypadku głównej pary było raczej średnio, niestety. Wyrosłam już dawno z wieku "podkochiwania się" w aktorach lub zbierania zdjęć aktorek, więc nie patrzę na aktorów bezkrytycznie i ze ślepym uwielbieniem. Razi, że wielu bohaterów ma zupełnie inne maniery i charakter niż w książce (np. Georgiana!, państwo Gardiner, Bingley, Elizabeth). Kilka istotnych wątków potraktowanych jest zdawkowo (np. wątek Wickhama), inne pominięte. Wiem, że film trwa 2 godziny, a materiał książki jest ogromny, ale uważam, że reżyser mógł lepiej wykorzystać ten czas. Wiele kiczowatych (ach te wschody słońca między twarzami, sceny oświadczyn, "majestatyczna" scena na skale, itd) i głupkowatych scen (np. świnia chodząca po domu, kamerdyner zapowiadający wizytę panien Bennet, bale to jakieś wiejskie potańcówki dla służby, w dodatku w irlandzkim stylu - w XIX- wiecznej Anglii) rodem z Hollywood - gdybym nie wiedziała, że film jest angielski to dałabym głowę, że to produkcja zza oceanu. Mogłabym wymieniać jezcze wiele błędów i niedociągnieć realizatorów (i to po jednokrotnym obejrzeniu filmu), ale szkoda trochę na to czasu, bo ten film nie jest warty aż takiej uwagi i analizy.Rozczarowanie...