Scena zabójstwa inspektora sprawiła że byłem pewien szczęśliwego zakończenia. Dla sądu i ławy przysięgłych sprawa wygląda tak: jest człowiek obserwowany przez wyraźnie nadgorliwego gliniarza, pewnego dnia nie wiedzieć czemu ten policjant odwiedza partnerkę oskarżonego w jej domu sam na sam a gdy zastaje ich tam Gino, zabija go w prymitywny sposób. Przecież nawet idiota wyczuje że coś tu nie gra. Można odważnie przyjąć że zeznania o molestowaniu zostały uzgodnione a Gino specjalnie zabił go w tak przypałowy sposób żeby łatwiej uwierzyli mu w afekt (w myśl zasady że lepiej się podłożyć i dostać niski wyrok niż kombinować ze zbrodnią doskonałą co może nie wypalić i dostać wyrok surowy) ale jest jedna rzecz - skąd Lucie i Gino mogli wiedzieć że akurat tego dnia menda przyjdzie do niej? :P
Sprawa dziecinnie prosta, może nie tyle do uniewinnienia co wygrania niskiego wyroku a najważniejsze okoliczności (zeznania pary i dziwna wizyta policjanta) w ogóle zostały pominięte w filmie. Takie niedopatrzenie bardzo szkodzi w zaangażowaniu w historię. Poza tym bardzo tandetnie wplecione i wykonane tezy o złym państwie. Kolejna rzecz to zbyt długie wprowadzenie do właściwej akcji. Nie wiem jaki cel miało pokazywanie relacji Gino z kuratorem i ten wątek z wypadkiem.
Konstrukcja to główna wada filmu według mnie. Dopiero w 38 minucie poznajemy inspektora, wcześniej główna postać układa sobie życie i traci ukochaną w wypadku (żeby podkręcić dramatyzm?) a mogło to trwać krócej bez uszczerbku na jakości. Koniec akcji właściwej czyli pojedynku między antagonistami zakończony zabójstwem mamy o 1:10 i do tej pory ogląda się przyjemnie mimo pewnego bezsensu (do 38 minuty) a potem mamy aż do końca filmu nachalną antypaństwową propagandę.
P.S Jeszcze nigdy nie usłyszałem Argumentu przeciw karze śmierci za zabójstwa. Piszę 'a' z dużej litery bo to co zazwyczaj się powtarza np. szansa na resocjalizację to nie jest argument przeciw lecz potencjalna zaleta odstąpienia od kary. Prawdziwy argument przeciw karze głównej musiałby podważyć jej sens czyli przywrócenie sprawiedliwości a tego jeszcze nikomu się nie udało. Wcale mnie to nie dziwi ;)