PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=442004}

Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia

The Day the Earth Stood Still
2008
5,7 169 tys. ocen
5,7 10 1 169170
4,1 17 krytyków
Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia
powrót do forum filmu Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia

Ostatnio zauważyłem pewien nasilający się w produkcjach filmowych motyw. Mianowicie samozachwyt ludzki, który objawia się co raz częściej w formie drażniącej moje delikatne podniebienie:) Film ten jednak przyprawił mnie o takie torsje, że postanowiłem nie pozostać dłużnym i napisać co o tym myślę.
No więc:
Planetę odwiedza wysłannik cywilizacji wyższej w celu wyeliminowania niezrównoważonego psychicznie gatunku, który zagraża całemu ekosystemowi. Gdy plany zostają wprowadzone do obiegu nagle wysłannik dostaje olśnienia: "Przecież wy macie drugą stronę!"
Nie mam pojęcia skąd się to u nas bierze. Być może z religii, które rozpisują tomy wierszy pochwalnych na cześć miłości, a może z ogólnej niewiedzy dotyczącej biochemii naszych uczuć. Jakkolwiek popadliśmy już w taki samozachwyt, że objawia się on nawet w przemyśle filmowym, co do którego pokładałem większe nadzieje. Jesteśmy już tak mądrzy, tak obyci i tak wyjątkowi, że nawet obce cywilizacje rzucamy na kolana w rozpacz z zachwytu nad naszą "drugą" stroną! "Prezydent" Stanów Zjednoczonych jest zaś tak potężną osobowością, że tylko jemu przystoi wytyczać standardy, którym podlegają nawet obce cywilizacje.
Pomijając już samą celowość kręcenia takich filmów (rozrywka-chyba...) problem dotyczy nas wszystkich. Myślę, że wynika to w dużej mierze z religii, które stawiają człowieka w centrum wszechświata. Jeszcze trochę pożyjemy i okaże się, że wcale nie jesteśmy sami. A kiedy dojdzie do spotkania z wyższą cywilizacją, która potrafi ujarzmić energię całych galaktyk, okaże się że padnie ona na kolana przed ludzką miłością, która przecież rządzi tym światem! (szkoda że na kolana nie padają ci, co się nieszczęśliwie zakochali, albo zostali zdradzeni, lub nigdy nie zaznali miłości...) (Podobny motyw w A.I.)
Pozostają mi jedynie produkcje japońskie (GITS, Innocence), które jeszcze poważnie traktują o naszej naturze i miejscu. A przynajmniej próbują.

Ogólnie biorąc pod uwagę fabułę, sztuczną grę aktorów i mierne jak na XXI wiek efekty specjalne daję 1, chodź i to pewnie zawyżone.

ocenił(a) film na 6
alchemik_8

Tekst wy macie drugą stronę był lekko zastanawiający.Drugą czyli lepszą pod jakim wzlędem lepszą?A jak objawia się ta gorsza,może ogólnym istnieniem na ziemi ? Pzdr

ocenił(a) film na 4
alchemik_8

Wiesz,
to już kwestie filozoficzne związane z naturą człowieka, poszukiwaniem
sensu próbą, wypełnienia <emocjonalnej i duchowej> pustki....Fajnie jest
jeżeli te próby coś twórczego wnoszą,
(ostatecznie co nieco rozerwą;-).
Nie chce mi się rozpisywać i wytykać błędy ( bo i do sztucznego śniegu
można by się przyczepić --he,he),
w każdym razie podsumowując kulinarnie potrawa była pozbawiona smaku!
Pozdr.
M3