PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31413}
7,8 633 tys. ocen
7,8 10 1 633098
8,4 98 krytyków
Dzień świra
powrót do forum filmu Dzień świra

nie przeszkadzają mi ani wulgaryzmy, ani obscena, ani głupkowate sytuacje; lubię surrealizm, groteskę, czy taką post-egzystencjalistyczną ironię... i tego wszystkiego jest po trochę w tym filmie, ale... on jest po prostu taki sobie - żeby nie powiedzieć słaby - pod względem.. filmowym właśnie. To wszystko jest tam jakoś sklecone, ale bez polotu reżyserskiego, a momentami wręcz ze szkolnymi błędami. Aktorzy są, moim skromnym zdaniem, prowadzeni ŹLE. Tam gdzie miało być śmiesznie, jest kabotyńsko do bólu. Są niekonsekwencje - nie tylko przyczynowo-skutkowe, (w sumie od dziesiątek lat liniowy przebieg zdarzeń w filmie nie jest już ani ważny, ani obligatoryjny), ale też formalne i ideowe, zwłaszcza jeśli chodzi o charakter głównego bohatera (to inteligent, czy prostak?). Są debilne przejaskrawienia (np modlitwa Polaka, która jest formalnie żałosna, a nie śmieszna, choć w zamierzeniu oddaje rzeczywiste cechy mentalne ludzi, z którymi mamy często codziennie do czynienia - o zgrozo:)).
Ale główny mój zarzut dotyczy tak naprawdę czego innego: ten film to zbiór gagów, taki dłuższy, przynudnawy i nierówny kabaret. To dziura wypełniona mniej lub bardziej śmiesznymi sytuacjami, natomiast brak tu tkanki filmowej. To nie jest film autorski!!! Koterski nie jest autorem, to anegdociarz; dobry - trzeba przyznać, ale jako reżyser sprawia wrażenie, jakby nie widział o co w tym wszystkim chodzi. A wrażenie to bierze się stąd, że gagi-sytuacje-groteska stoją tu ponad filmem samym. Niestety.

użytkownik usunięty
A_Doinel

Dotrwałem do tej części o inteligencie czy prostaku. Mam nadzieję, że te ostatnie tematy to jakieś niesmaczne żarty.

A_Doinel

Ja nie rozumiem wydmuszek, które oceniłeś jako arcydzieła światowej kinematografii i jakoś żyje z tym faktem od blisko 35 lat, przy okazji dobrze nadal czuje się...:-(

A_Doinel

Nie lubię krzykliwych obrazów, kipiących dosadnością, przerysowaniem. Trwa tu spór, czy to komedia, czy dramat. Ponoć to o dramatyzmie wrażliwego inteligenta. Film zmęczył mnie, tak bardzo, jak chłopaka na plaży gderająca mu do uszu dziewczyna. Cały przekaz sprowadza się do tego, że warto zrobić pod nosem kupę temu, kto wcześniej narobił pod twoim. Po co dorosłemu, zdrowo ukształtowanemu człowiekowi takie pseudo studium świata, momentami polskiego społeczeństwa. A wszystko z punktu widzenia człowieka, nie tylko z nerwicą natręctw, ale przede wszystkim z totalną niedojrzałością. Ten jegomość, choć to tu wykształcony człowiek, jest pozbawiony podstawowych narzędzi rozumowania i ogłady, jest jak dzikus w cywilizacji. Przykro się to ogląda, bo mówienie o takich bolączkach, jak chociażby ludzka zawiść, nie wymaga aż takich gejzerów. Dystans do ludzkich wad, umiejętność życia z ludźmi, zdrowy rozsądek, karmienie się tym, co dobre oraz szacunek do siebie i innych, to miara nie tylko inteligencji, ale i zdrowia psychicznego. Czego uczy ten film? Może tego, że nagi wariat w krzaku agrestu wsadzi nam kolec w dokładnie to samo miejsce, w które wbił się jemu.

ocenił(a) film na 5
spondylodeza

absolutnie się zgadzam! Dokładnie to chciałem wyrazić w moim poście, cokolwiek zrzędliwym i bełkotliwym. Dodam tylko, że ta niestrawna, dysonansowa wymowa ideowa filmu idzie "harmonijnie" w parze z tandetną oprawą formalną, pełną niechlujstwa, niedociągnięć i infantylizmów na poziomie sitcomów (bo nawet na klasyczną burleskę jest to za głupie). Dlatego dziwi mnie zachwyt nad tym zgrzytliwym przeciętniakiem. Słyszałem wprawdzie zachwyty z ust takich różnych znanych i szanowanych, którzy na podobne zarzuty uprawiali apologię typu: "ten film przecież pokazuje żywotne problemy polskiego inteligenta", itd. Ja jednak, po kilkakrotnej "lekturze", zdecydowanie odwracam tę argumentację i ośmielam się - wbrew luminarzom polskiej kultury - stwierdzić: ten film obraża inteligencję oglądającego.

A_Doinel

Oj, cóż to byłaby za zgroza, gdybyśmy my, mówię też o sobie, humaniści, tak infantylnie i chorobliwie reagowali na grzechy tego świata! Czyż myślący człowiek nie powinien dawać już przykładu, czy nie powinien wprowadzać ład, spokój, tam gdzie chaos? Jeśli oczytany mężczyzna wyzywa kogo popadnie, tupie wciąż nogami i nie potrafi przełożyć tego, co go drażni na własny poziom intelektualny, to nie pozostaje nic innego, jak określić go wariatem. Jak to dobrze, że nie trafiłam na takiego ,,polonistę". Ten film nie tylko obraża inteligencję widza, irytuje, wzbudza niesmak. Ja do kręgu inteligencji Koterskiego na pewno nie należę. Dobrze, że tu jest nas dwoje.