Dla jednego wydaje się filmidłem dla prostaków, dla innych obrazem Polski i Polaków, większość uważa "Dzień świra" za komedię. To nie jest komedia!!! Pewne sceny może i są śmieszne, ale wzbudzają raczej gorzki smiech. O czym jest więc film? O zaburzeniach psychicznych, które dotykają każdego, nie w każdym jednak się tak kumulują jak w naszym głównym bohaterze. Adaś cierpi miedzy innymi na nerwicę natręct i stoje w obronie tego filmu równiez dlatego, że sama cierpię na tę chorobę i jest mi hmm...przykro? kiedy moich znajomych bolał brzuch ze śmiechu bądź ziewali z nudów podczas seansu. Co śmiesznego jest w chorobie psychicznej?! Potem dziwimy się, że ludzie ukrywają swe choroby i zaburzenia, że żyjemy w kraju w którym kogoś kto uczęszcza na psychoterapię odsuwamy jako groźnego dla społeczeństwa. Dla mnie jest to po "Długu" najlepszy polski film. I czuje, że jest to film o mnie. z pewnością nie tylko. Jest nas ponoć około 3% populacji.
Zgadzam się w stu procentach z Twoją opinią. Szkoda,że niewielu (garstka(?)) ludzi rozumie fenomen tego filmu. W sumie..tak się zastanawiam, czy to osoby, które nie potrafią znaleźć w ,,Dniu świra" nic interesującego są osobami ,,zdrowymi"? Myślę, że tacy wtopili się w absurd świata i nie są w stanie zauważyć ( lub nieświadomie albo świadomie (?) nie chcą przyznać), że większość ludzi zachowuje się (w tym oni sami)jak osoby doprowadzające Adama do szału. I wcale mu się nie dziwię. Takie sytuacje świętego wyprowadziłyby z równowagi.