To dziwne, ale oglądałam ten film dzisiaj poraz trzeci (o 00:20 bo bylam na maratonie: Noc Polskich Komedii) i dokładnie w ostaniej minucie, kiedy Adaś mówił wiersz, połynęły mi łzy... Dopiero teraz naprawdę wsłuchałam i wczułam się w ten wiersz , wcześniej nie zwracałam na niego uwagi...
Pierwszy raz ten fil widziałem z jakieś trzy laa temu i traktowałem go jako komedię, jednak z upływem czasu człowiek dorasta i zaczyna patrzeć na ten film z innej perspektywy. Widzi, nerwowego nauczciela, idealistę, który z biegiem czasu stracił zapał do tego co go pasjonowało. Ukazuje się nam osoba znudzona, zmęczona codziennością, której nie ułożyło się w życiu, wyczulona na ludzkie zwyczaje. Myslę, sobie Adaś w mniejszym lub większym stopniu ukazuje swe cechy w każdym z nas.