Po raz pierwszy obejrzałem ten film w kinie w wieku 16 lat. Wówczas wydał mi się niezłą komedią, a właściwie , tak jak ktoś chyba wcześniej już napisał, satyrą polskiej rzeczywistości. Dopiero po kilku latach zrozumiałem, że tak naprawdę jest to dosyć smutny film o niespełnionych marzeniach i ambicjach. Kondrat kapitalnie zagrał rolę człowieka zmęczonego życiem i codziennymi problemami. Mimo młodego wieku znajduję w tym dziele (bo nie boję się użyć tego słowa) coraz więcej momentów niemal żywcem wyjętych z mojego życia. Tak więc apeluję do wszystkich, którzy skrytykowali ten obraz: TO NIE JEST TZW. "ŁATWY I PRZYJEMNY" FILM! Jeśli ktoś myśli, że jest prymitywny, bo pada tam dużo przekleństw to znaczy, że chyba tak naprawdę nie zastanowił się nawet w jakim celu zostały one w tym filmie użyte, a zapewniam, że w celowym. Według mnie "Dzień świra" to jeden z najlepszych filmów polskiego kina ostatnich lat. Pozdrawiam.
No bo film jest śmieszny ale inteligentnie śmieszny, wczoraj oglądałem dokument z planu filmowego, i Marek Kondrat wypowiadał się na temat swojej roli w filmie i jak sam mówił "często sam śmiałem się z tego filmu.Słuchaj, powiem tak, w Twojej wypowiedzi jest absolutna racja ale, ten film jest po to żeby nauczyć się śmiać z sytuacji pozornie nieśmiesznych, bo jeśli nie będziesz umiała się śmiać z niepowodzeń lub codziennych drażniących sytuacji to często bedziesz sie denerwować i wpadać we frustracje. A swoją drogą obejrzyj sobie inne dzieła Koterskiego o Adasiu Miauczyńskim a mianowicie, nojnowszy "Wszyscy jesteśmy Chrystusami, Dom wariatów, Życie wewnętrzne, Nic śmiesznego, Ajlawju i Porno. Wszytkie filmy to naprawde fajne dzieła. I jak to mówił sam reżyser filmu Marek Koterski "Bohaterowi moich filmów jest smutno a widzowi wesoło"
Pozdrawiam