PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31413}
7,8 633 tys. ocen
7,8 10 1 633123
8,3 75 krytyków
Dzień świra
powrót do forum filmu Dzień świra

Dzień świra

ocenił(a) film na 8

Największym dramatem tego filmu jest to, że niektórzy ludzie traktują go jako komedię. Owszem, w gatunkach jest umieszczone, że komedia ale tu nie chodzi o to. Zrobili z niego jakiś fragment popkultury, np. nauka angielskiego. Swoją drogą sam Kondrat się z tego w sumie śmiał, bo śmiesznie było ale nie wyciąć fragment filmu i wstawić na YouTube i niech się cieszą. Tak zresztą jest z innymi filmami. Dzień świra jest na prawdę dobrym filmem. Można popaść w paranoję razem z głównym bohaterem. Jedyna rzecz go ratowała przez całkowitym szaleństwem - była miłość. Każdy z nas ma coś takiego, co chroni nas przed szaleństwem.

genial11

Ten film powinien uczyć tolerancji dla ludzi borykających się z nerwicą natręctw każdego dnia.

ocenił(a) film na 10
genial11

Miłość ratowała go przed szaleństwem? Do kogo? Do syna? Bo do byłej żony raczej nie.
Do Eli, miłości sprzed lat? Przecież to tylko jego marzenie, nie spotkał jej naprawdę.
Nie ma w tym filmie ratunku dla głównego bohatera. Nie ma happy endu.

użytkownik usunięty
Piramidoglowy

Nie spotkał, ale żył nadzieją, więc uważam że określenie 'jedyna rzecz go ratowała przez całkowitym szaleństwem - była miłość' jest raczej trafne. I to jest takie prawdziwe.

ocenił(a) film na 10

To nie była żadna miłość tylko złudzenie, że jego życie mogłoby wyglądać inaczej, gdyby ją spotkał.
Link do fragmentu filmu jako dowód:
http://www.youtube.com/watch?v=0RGkbAuN15s

Nie kochał jej.

ocenił(a) film na 8
Piramidoglowy

To dlaczego akurat JĄ sobie wyobrażał kiedy pisał "pośród ogrodu siedzi ta królewska para..."? Przecież mógł wyobrażać sobie kogoś ... obcego. Zgadzam się częściowo z wami ale myślę, że tego nie da się jednoznacznie odczytać. Patrząc zdrowie psychiczne głównego bohatera ( odwołując się do powyższego fragmentu z youtube ) może po prostu stracił nadzieję, że konkretnie ją spotka. Jeśli szukamy czegoś jest fajnie, dreszczyk emocji a jeśli znajdziemy od razu myślimy sobie że mogło by być lepiej. I kiedy ją spotkał, w swoich wyobrażeniach, chce znaleźć już inną kobietę, porzucił osobę ale nie miłość do niej. Tu chodzi moim zdaniem o miłość, która kiedyś była ale się nie spełniła, bo ( być może ) właśnie uciekł w ten sam sposób.

ocenił(a) film na 10
genial11

Dla mnie w tym filmie straszne jest to uwięzienie w nawykach, przyzwyczajeniach, rutynie. Po tym filmie zadaje się pytanie "Dokąd zmierza moje życie?" i okazuje sie, że do nikąd. Jak można to uznac za komedię.

Simolka

To tylko świadczy o tym, że nie potrafisz śmiać się z własnych, często absurdalnych nawyków. Ja np przy robieniu kawy zachowuję się podobnie - najpierw wsypuję za dużo, odsypuję wydaje mi się, że za mało i znowu trochę wsypuję - myślałam, że padnę widząc to samo w filmie. Każdy znajdzie u siebie trochę z Adama i to jest w tym filmie świetne :)

ocenił(a) film na 10
aariciaa

Nie, śmiałam się z tych scen. Nie mówię o tych nawykach, bo takie też mam, między innymi ten z dosypywaniem. Chodzi o to, że bohater stracił sens robienia czegokolwiek. Film mnie śmieszył, ale także zmusił do refleksji. Postanowiłam, że nie pozwolę żeby moje życie wyglądało tak za kilka lat.

ocenił(a) film na 10
Simolka

Nie pozwolisz? To ciekawe. Myślisz, że Miauczyński chciał takiego życia?

użytkownik usunięty
aariciaa

Ja mam nerwicę natręctw i śmieję się z tego.

Obejrzałem go kilka lat temu, z początku oczywiście się śmiałem z tego, bo to zabawne, jak nie spojrzeć, nie widziałem tam czegoś, co dostrzegam obecnie, zwłaszcza w tej modlitwie na końcu filmu.

użytkownik usunięty
Alvaroo91

szkoda. Taka już specyfika komediodramatu- ludzie często postrzegają film albo wyłącznie jako komedię (najczęściej), albo jako dramat (rzadziej).