Ten film jest tak śmieszny ,że żytko jaki ,ale niestety tylko do połowy. Po scenie na plaży film jest głupi i nie da się na niego
patrzeć mniej śmiesznych tekstu i sytuacji ,beznadziejne programy oglądające przez Adama. Ale to i tak jest najlepszy film Koterskiego bo to jedyny co mu chociaż do połowy wyszedł. Czasami gdy potrzebuje śmiechu włączam go na swojej płycie i oglądam do sceny gdzie Adam wyjechał nad morze. Pierwsza połowa 9/10 druga 3/10 całość 5/10.
No to jaki może jeszcze być jak to jest tylko jedyna zaleta. Jako dramat też smutny nie jest ,bo na wet jak by on umarł.
To i tak kto by się kogoś takiego żałował co krzyczy na wszystkich do około, kopie chorego psa za płot czy bije kijem
nie winą mewę. Chociaż nie wiem jak to się skończyło ,bo do końca oglądałem go tylko raz.
Ty szukasz w tym filmie tylko wątku komedyjnego . Nie wiem czy dobrze Cię zrozumiałem , ale chyba według Ciebie w każdym dramacie musi ktoś umrzeć.. :) Ja bym ten film jak najbardziej zakwalifikował jako dramat .Film w komiczny sposób ukazuję rutynę człowieka , która go niszczy i według mnie to jest piękno tego filmu . Po obejrzeniu warto jest się zastanowić , jak wygląda nasze życie.
Nie twierdzę że w dramacie zawsze musi ktoś umrzeć tylko że zawsze to nie skończy się dobrze. Tym się właśnie różni dramat od melodramatu. A to jest pół komedia pół drama. Dramat zwykle przedstawia jakieś smutne losy głównych bohaterów na przykład tu jest opisany przypadek człowieka
który nie umie panować nad nerwami i boi się kiedyś z tego powodu umrze. Dobrze że my tak nie żyjemy. Więc skoro jest piękno tego filmu to widać w końcu zrozumiałem. Ale nadal nie zmieniam zdania na temat beznadziejnego programu okładającego przez Mieuczyńskiego i nie mogę zrozumieć o co chodziło z tą Elżbietą. Niby to była jego wymarzona dziewczyna ,a na końcu sceny z na plaży pojawia się i nie mogłem zrozumieć o co chodziło.
Elżbieta to pierwsza miłość Adama. Bohaterowie , którzy są pokazani w scenie na plaży są tylko w głowie Adasia Miauczyńskiego:)