Tą sceną w której Adaś Miałczyński wraz z synem odmawiają czasownik "to be". Nie rozumiem co jest takiego odkrywczego w tej scenie?? Ma może ona jakieś ukryte przesłanie?? Myślałem, że szlag mnie trafi jak słyszałem dzisiaj jakieś dwie"psiapsiółki" na cały autobus "odgrywały tę scenę"(średnia wieku 15-16(ale mogła mnie mylić tapeta).
hmm...ja tylko się śmiałam z tej sceny i tyle...ale generalnie obejrzałam ten film do pierwszej reklamy i wyłączyłam TV...z początku ten film za bardzo koncentrował się na tych paranojach Adasia...mnie to osobiście zirytowało...no ale tytuł się zgadza...świr kompletny...
A ja Ci powiem film jest genialny i przez swoje dialogi i monologi powinien być bardziej od 21 lat a nie od 16 jak to było wczoraj w TV
co do sceny o którą pytasz faktycznie była śmieszna i nic poza tym ale dzieciaki będą się nią zachwycać pokazywać i odgrywać dialog na forum publicznym dla zgrywu jak to się mówi, żeby zwrócić uwagę na siebie i sytuację wrzeszcząc na cały autobus:)
aa i właśnie nie wiem konkretnie w jakiej ale u Wojewódzkiego był kiedyś Misiek i właśnie wtedy pokazywał książkę do polskiego w której był ten dialog nie pamiętam dokładne dla której klasy ale był !!!!! to już jest dla mnie SZOK
ja to odebrałam tak, że jak na tacy pokazane było pokazane ówczesne pokolenie tępych nastolatków, które nie mogą z siebie wykrzesać minimum wysiłku umysłowego.
no, może jeszcze zderzenie wymagającego, represyjnego ojca z dosyć obojętnym, może lekko zestresowanym synem...
Scena jest rzeczywiście już "kultowa". Trochę tego też nie rozumiem. Wyobraźcie sobie, że kilka lat temu była odgrywana w moim gimnazjum przez dwie uczennice na akademii z okazji rozpoczęcia roku szkolnego. Notabene scenariusz całej akademii pisała nauczycielka. Ten dialog został żywcem ściągnięty z filmu, oczywiście z pominięciem przekleństw;p