Widzieliście kiedykolwiek bardziej pesymistyczną komedię? Jest to jeden z najodważniejszych filmów jaki kiedykolwiek robiono w naszym kraju (nie walcie mi z jakimiś erotykami, że są odważniejsze:P). Jest to dramat jednego człowieka, ale cały film jest też również komedią. Nie trudno się nie śmiać z scen jak powtarzanie angielskiego czy w pociągu. Obraz społeczeństwa jest tutaj przedstawiony w krzywym zwierciadle, przesadzony aż do granic możliwości. Moim zdaniem lepiej się nie dało tego pokazać, gdyż przynajmniej możemy zobaczyć jacy my dla siebie jesteśmy. Nie mieliście nigdy takich akcji jak w sklepie, że ktoś się Wam po chamsku wpychał do kolejki? A jak polityków przedstawili po mistrzowsku to już nie wspominam. A jeśli idzie o wulgaryzm o który wielcy "intelektualiści" się czepiają. Da się lepiej frustrację przedstawić? Jak się wkurza to ma mówić "o kurczę", "o rany"? Nie!
Prawdziwym dramatem jest życie Adasia Miauczyńskiego. Samotny, przez nikogo nie rozumiany, człowiek, który jak każdy chciał być wielki a niestety jest szarym ponad 40-latkiem. Zawód na życiu to najgorsze co może być. A Kondrat w tej roli był niesamowity. Jestem pewny, że jakby film był amerykański, a Marek byłby jankesem dostałby co najmniej za tą rolę nominację do Oscara. Nie dało się lepiej tej roli zagrać. Szkoda, że teraz marnuje się w jakichś kiepskich reklamach ...
Najlepszy film Koterskiego i jeden z lepszych polskich filmów.