Na pierwszy rzut oka "Dzień Świra" to typowa polska komedia - wulgaryzmy, niedwuznaczne dowcipy, wieczne niezadowolenie z otaczającego świata. Ale już po pierwszych 15 minutach widz orientuje się, że nie ma doczynienia z następną "lekką" produkcją. Niby śmieje się z powtarzających się kolejno "k***a", "ja p******ę" (jak to tylko Polak potrafi bluźnić), ale tak naprawdę odkrywa w historii Adasia Miauczyńskiego satyryczny, ale prawdziwy, obraz szarej rzeczywistości. Nie łudźmy się jednak, ze "Dzień Świra" to film z przesłaniem czy morałem - jedynym jego "głębszym" przesłaniem może być: "Zróbcie coś ze swoim życiem, bo ono nic nie zrobi za was".