dla mnie to dramat...i to berdzo smutny. są w tym filmie momenty, w których można się nawet pośmiać ale czy to komedia?? nie sądzę...
to jest dramat w bialy dzien hahaja z tego filmu lejepewnie tylko krytycy go rozumieją :D
zgadzam się. kiedy pierwszy raz to oglądałam w gimnazjum płakałam ze śmiechu, kilka lat później stała się to dla mnie czarna komedia, a teraz jest już to żałosny dramat człowieka wołającego o pomoc- już tylko płaczę. szczególnie na scenie z marszem pogrzebowym Szopena z radyjka i tym grajkiem blokowiskowym-> "I co ja mam teraz? Kawę pić? Po środku... uspokajającym?...". Zobaczymy za parenaście lat, kiedy nie będę się już tak utożsamiać z głównymi bohaterami, a i moje życie wieku średniego, mam nadzieję, inaczej będzie wyglądało.
najbardziej pesymistyczny i przy tym realistyczny film, jaki przyszło mi znać.
To prawda. "Dzień świra" jest najbardziej poruszającym polskim dramatem ostatnich lat. Z głównym bohaterem łączy mnie bardzo wiele - choćby te codzienne rytuały.
Kiedy pierwszy raz oglądałem film, to rzeczywiście wywołał u mnie śmiech. Jednak kolejne podejścia odsłaniały coraz więcej podobieństw. To smutne, ale niestety prawdziwe.
Do "Dnia świra" trzeba dorosnąć.
Chwała Koterskiemu za to dzieło!
Muszę wrócić do tego filmu, dawno go już oglądałam... Za pierwszym razem jak obejrzałam(12 lat) ... moze oszczędze Wam opisywania co sadziłam.. Za trzecim razem film mnie urzekł - muszę się z Wami zgodzić. Komedia o smutnym przesłaniu. Dużo tekstów wywołujących salwy śmiechu, a po chwili taka myśl : "śmieszne, ale ma koleś przesrane".
Zdagdzam się, że do tego filmu trzeba dorosnąc. Nie zaszkodzi także podejść z dystansem
jak w ogóle można to nazywać komedią, to jeden z najlepszych dramatów wszechczasów (może dlatego, że utożsamiam się trochę z głównym bohaterem, nie mogę pojąć tego co się dzieje obok mnie, to jakieś szaleństwo)
I wreszcie... Miałam nadzieję, że nie tylko ja tak postrzegam ten film. Wokół mnie pełno ludzi, którzy z umiłowaniem cytują dialogi z tego filmu. Cytują pełne przekleństw komentarze głównej postaci widząc film jako komedię.
Dawniej widziałam kawałek filmu. Długo zbierałam się, żeby obejrzeć całość bojąc się, że mi ta "jakże kultowa komedia" nie tylko nie przypadnie do gustu, ale znów zasmuci. Nie pomyliłam się. Tak naprawdę nie wiem co mam myśleć o tym filmie. Obiema rękami podpiszę się pod tagiem 'psychologiczny' i 'dramat'. Komedii niestety w tym nie widzę. I cieszę się, że udało mi się znaleźć kogoś, kto postrzega to podobnie :)
W pewnym wieku będą postrzegać film jako komedię, a w pewnym obejrzą i zobaczą także dramat. Ten film jest jak ogry, ma warstwy, dlatego część osób ma problem z jego odczytaniem.
Tak naprawdę to bardzo smutny film. Może nawet tragikomedia. Na dobrą sprawę, takich Adasiów są w Polsce całe miliony. Główny bohater skupia w sobie w zasadzie wszystkie wady i ,,dolegliwości", jakie mogą nam przyjść do głowy: żyje podróżując w swoim wewnętrznym świecie pełnym problemów przez które cierpi, ale z których tak naprawdę nie chce się wyzwolić (zwróćmy uwagę na scenę, gdy spotyka na plaży swoją pierwszą miłość: dochodzi w końcu do wniosku, że w jego życiu nie ma miejsca na tą miłość), dolega mu tzw. ,,ból świata", jest bardzo samotny, denerwuje się przez własne reakcje na zachowania ludzi, których spotyka, czuje się ofiarą oczekiwań własnej matki, niszczy skutecznie siebie i innych.
Aż chciałoby się powiedzieć: oto co stanie się z człowiekiem, który nie weźmie steru własnego życia w swoje ręce.