eh, wielkie rozczarowanie, film dennie głupi, tylko niezłe efekty specjalne jak na lata 90-te sprawiły, że dałam 2, a nie 1. Typowy, mdły amerykański schemat. Ziemię atakują kosmici, którzy chcą naszej ŚMIERCI!!!
Co dziwne cały świat zostaje uratowany przez fantastycznego, odważnego, super pilota- patrz. AMERYKAŃSKIEGO prezydenta. Kosmici na początku dysponują czymś niesamowitym, czego my nie posiadamy, ale później i tak okazują się bandą kretynów w porównaniu z genialnymi AMERYKANAMI.
Narzeczona super żołnierza- Smith'a przeżywa dzięki schowaniu się w budynku z OTWARTYMI drzwiami, przed OGNIEM- gaz raczej włazi wszędzie. Pies, podczas, gdy dookoła niego w tunelu panuje totalna panika zamiast, jak to robią instynktownie zwierzęta, spieprzac, po prostu stoi, macha ogonkiem i jak głupek czeka, aż jego pani go zawoła. A co najgłupsze przez 50 lat Amerykanie chowają u siebie statek kosmiczny (media nic-o dziwo- wcześniej o tym nie wspominały)o którym nie wie nie tylko reszta świata, ale i sam pan prezydent. Masakra. Błędów można by wymieniac całą noc. Nie wspomnę o wplatanych problemach miłosnych, szybkich ślubach i innych pierdołach. Albo o "choc, poznasz pierwszą damę", która tuż przed śmiercią wygląda niemal kwitnącą. Litosci!!! Pojęcia nie mam skąd taka ocena.
piszesz, że nie wierzysz w jakieś tam drobiazgi ale nie napisałaś o najważniejszym, a mianowicie czy uwierzyłaś w najazd obcych na Ziemię, bo od tego to się wszystko zaczęło,
żeby ośmieszyć taki film wystarczy napisać: "to wszystko bzdury, przecież obcych nie ma" ;-)
Dla mnie to wszystko idiotyzm - ten post. Jak można mówić o braku realizmu w filmie o napadzie kosmitów na ziemię ?! Poza tym ktoś tu jest fizykiem, że wie jak powinno być a jak nie ?
Co do błędów to mnie rozwaliło to że wsadzili DYSKIETKĘ do KOMPUTERA obcych z WIRUSEM. :D Czyżby kosmici też używali produktów firmy Microsoft?:) Cholera, już wiem skąd Bill Gates ma taka kasę:D Od kosmitów.:D
I ta poprawność polityczna (mega fajny biały prezydent, dzielny Murzyn i mądry Żyd) wymieszana z utożsamianiem całej ludzkości z USA...Jedna z największych kup science fiction ten film ,tyle.
Mnie rozjechała scena nalotu na bazę w Strefie 51. W ujęciu ogólnym, gdy widzimy płytę lotniska, żaden rekwizyt czy inny obiekt nie zostaje uszkodzony - pozostają nienaruszone (poza kilkoma beczkami). Pełno słupów i kul ognia, ludzie biegają w panice, statki obcych strzelają jak popadnie (widocznie ich mega-odporna na atomówki technologia nie rozwinęła technik celowniczych) w nic nie trafiając, a siejąc blasterami jak ognistym deszczem. Sądziłem, że taka zaawansowana cywilizacja nie robiła by nalotu "na Jana" tylko dziabnęła by jakąś lepszą fuzją raz a dobrze. To nie kwestia poziomu FX'ów z lat '90. Można było choć kilka atrap samolotów podpalić lub nieco bardziej CGI wysilić, które wtedy dawało już radę (nawet właśnie w tym filmie).
To już nie chodzi o to czy film ma błędy merytoryczne i że wątki są szyte bez większej ambicji czy spójności. Mogę na to przymknąć oko z sentymentu, ale ukrywanie lenistwa scenografów w chaosie fajerwerków sprawia, że film jest plastikowy również w warstwie efektów (nie)specjalnych. Zrobionych z rozmachem ale picem podszytych - co widać.
Jeśli chodzi o błędy logiczne, to zgodzę się z większością, że wgranie wirusa obcym, którzy mają antyatomową, o eony bardziej rozwiniętą technikę, jest rażące. Kompik chwilę negocjuje i nie tylko wirusa, ale i gifa z czachą im wgrywa. Przez to ostatnie twierdzę bezsprzecznie, że film bezwzględnie wymaga przymrużenia oka.
Mylisz się. To nie prezydent Stanów Zjednoczonych uratował świat, tylko pijaczek, który poświęcił życie by rozwalić jeden ze statków obcych. Świat uratował również zwykły programista, który zajmował się na co dzień zakładaniem kablówek. Prezydent w tym filmie jest ukazany jako jeden z wielu pilotów, człowiek, który pokazał, że nie wywyższa się nad innych i braterstwo jest dla niego najważniejsze.