Aktorzy wygłaszają swoje kwestie bez przekonania, jakby mieli za chwilę zemdleć (na tym tle
wyróżnia się bardzo dobra rola tej starej "wiedźmy", spalonej na stosie). Być może taki zabieg był
zastosowany dla oddania surowej, ponurej epoki, ale jak w takim razie wytłumaczyć, że nawet
rodząca się namiętność między dwojgiem młodych została pokazana w podobnie odrętwiały sposób?
Szkoda, bo dramat wydaje się dość ciekawy, ale wykonanie jest bardzo męczące.
A jak reżyser miał ukazać namiętność byś uznał film za mrawy? Pól godziny pornola jak w Życiu Adeli pokazać?
Niemrawy to inaczej ślamazarny, ociężały, mazgajowaty, nieenergiczny, niezdarny, niedołężny, ospały , gnuśny. Dzień gniewu z 1943 roku jest filmowym arcydziełem , przy uwzględnieniu roku produkcji i odniesienia do narracji kinematografii skandynawskiej. Bardzo subiektywna ocena dramatu , podobnie jak Psychozy Hitchcocka czy znakomitego dramatu Skazani na Shawshank.