Jestem fanem filmów katastroficznych, a ten film mi się bardzo podobał. Akcja filmu była przedstawiona dość ciekawie. Zależy jeszcze, z jakiego punktu widzenia na to patrzeć. Fabuła było wparządku. Niestety nie było przedstawionych kilka realnych rzeczy, m.in., gdy prezydent przemawiał do narodu (w wielu filmach wybuchała panika), za to tu przyjęli tu jako coś normalnego. Nierealne było również to, że obecnie w XXI wieku nie możemy dolecieć na Marsa, a oni dolecieli kilkaset lat świetlnych do komety i na dodatek wrócili ponownie na Ziemie. Nie mogę zrozumieć, dlaczego ciągle w amerykańskich filmach zawsze się musi coś najczęściej stać w Nowym Jorku, a zwłaszcza coś z wieżami. Chociaż gdyby reżyser wiedział o 11 września to by popatrzył z innego punktu widzenia. Ciekawe było również to, że jednak ten meteoryt (mniejszy) uderzył w Ziemię, bo najczęściej wszystkie filmy katastroficzne kończą się szczęscliwiue, a tu było coś nowego. Panika ludzi też nie była przedstawiona w nadzwyczajny sposób. Za dużo też było rozmów, które ogóle nie były potrzebne. Większość mogli poświęcić akcji z kometą, ale jeśli taka była wola reżysera to akceptuje ją. Film oceniam na 8/10. Można go zaliczyć do lepszych, ale nie najlepszych filmów katastroficznych. Film ten jednak jest wart oglądnięcia, więc zapraszam do jego oglądania.