Tak jak w swoich najwybitniejszych dokonaniach – "Kolorach raju" i "Dzieciach niebios" Majid Majidi wraca do portretowania małoletnich bohaterów. W tamtych filmach jednak musieli mierzyć się z nieprzystającymi do ich wieku problemami, bo z pomocą zaklętej w nich metafory reżyser starał się opowiadać o aktualnej kondycji społeczeństwa. Z "Dzieci słońca" o współczesnym Iranie też można się sporo dowiedzieć, choćby tego, że nie radzi on sobie z narkotykami oraz asymilacją uciekinierów wojennych z Afganistanu. Ale już dzieciom pozwala się tu być dziećmi – przynajmniej po części. Oglądamy perypetie czterech wychowanków ulicy, którym marzy się skarb ukryty w podziemiach socjalnej szkoły.
Dwunastoletni Ali i jego przyjaciele ciężko pracują, by przetrwać i wesprzeć finansowo swoje rodziny, wykonując drobne prace lub dopuszczając się drobnych przestępstw, by szybko zdobyć środki niezbędne do życia. Nagle jednak zdarzenia przyjmują inny, zdawałoby się cudowny bieg. Alemu zostaje powierzone zadanie znalezienia ukrytego skarbu.