Choć przypuszczałam, że to spadek formy Kevina Smitha, to jednak zawiodłam się na tym filmie. Dialogi - znak rozpoznawczy reżysera, tutaj tylko na zadowalającym poziomie (czyli czasem lepiej, czasem gorzej). Negatywny przykład: długie wywody Bena Afflecka o ojcostwie. Gdzieniegdzie nadal widać charakterystyczny styl Kevina Smitha, ale tylko w znikomych ilościach (przysłoniętych poprawnością). Tak, ten film jest zbyt poprawny. I przewidywalny. Nic odkrywczego. Nic oryginalnego. Nawet zdjęcia są zbyt gładkie, wolałam ,,surowe'' zdjęcia ze ,,Sprzedawców''.
Aktorzy - Liv Tyler w fajnej roli, nawet Jennifer Lopez jakoś zniosłam, Ben Affleck poprawny ;), no a ta mała też w sumie trafiona.
Też uważam, że był przesłodzony maksymalnie, ale z drugiej strony to kino familijne, więc musi być w miarę poprawne (choć miejscami nie było) i raczej "powolne" - to film o dojrzewaniu uczuć, po którym nie spodziewam się gwałtownych zwrotów akcji co 5 minut...
Ogólnie film przeciętny, można obejrzeć, ale można się obyć :)
Moja ocena 4,5/10