Nie chcę się wdawać w dyskusje dotyczące tego, czy film zasługuje na dobrą ocenę, czy aktorzy zostali dobrze dobrani do roli ani tego, czy muzyka świetnie oddaje klimat wydarzeń. Książki też nie czytałam, więc trudno mi się odnieść do kwestii wykorzystania, bądź nie, jej potencjału przez reżysera.
"Dziewczyna z pociągu" porusza niezwykle trudny temat relacji z mężczyzną, który ma dwie twarze i potrafi być czułym ojcem i dobrym mężem a jednocześnie kłamie, zdradza, manipuluje innymi i stosuje przemoc, zachowując pozory porządnego człowieka. W relacji tej kobieta, wciągnięta w nałóg, nie potrafi odnaleźć swojej prawdziwej twarzy i wciąż przyjmuje na siebie winę, którą przypisuje jej (eks-)mąż. W chwili, gdy ma coś ważnego do przekazania, nie jest traktowana poważnie, wręcz zostaje odrzucona i jest podejrzewana o popełnienie zbrodni. Przygnębiający jest fakt, że kobieta, przez wiele lat żyjąca w fałszywym wyobrażeniu o samej sobie, jest skłonna uwierzyć w oskarżenia.